Battlefield 4 - prezentacja Edycji Deluxe w wersji na PC

Pod koniec tego miesiąca chciałem się z Wami podzielić spostrzeżeniami dotyczącymi mojego ostatniego nabytku growego - Battlefielda 4 w  Ed...

Pod koniec tego miesiąca chciałem się z Wami podzielić spostrzeżeniami dotyczącymi mojego ostatniego nabytku growego - Battlefielda 4Edycji Deluxe na PC. Nie będzie to klasyczny unboxing - nazwijmy to prezentacją, wszak grę już rozpakowałem :)

Battlefield 4 Deluxe Edition
 
W środku znajdziemy dwa pudełka - metalowe oraz standardowe, plastikowe.
 
 
W plastikowym opakowaniu znajdują się trzy płytki dvd, wszystkie błędnie oznaczone "DISC 1". Zabawa w znajdowanie właściwej płyty w celu kontynuowania instalacji jest fajna, ale może sprawić problemy zwłaszcza po ciężkim dniu pracy. Na szczęście numerki nad oznaczeniami poszczególnych krążków są już inne i można się kierować ich końcówkami. Ponadto znajdziemy tu klucz produktu wraz z dodatkiem "Chińska Nawałnica", który z kolei ukaże się w grudniu bieżącego roku.
 
 
Płytki zaraz po instalacji warto przerzucić do znacznie lepiej wykonanego steelboxa. W nim natomiast znajduje się kod na trzy złote pakiety bojowe. Zawierają one dodatki do broni, nieśmiertelniki, bronie, premie do doświadczenia oraz elementy wpływające na unikalny wygląd naszego żołnierza. Są to rzeczy, które i tak odblokujemy wraz z wbijaniem kolejnych poziomów doświadczenia tyle że część z nich otrzymujemy wcześniej - losowo. Nie wiadomo jakie konkretne elementy są przypisane do danego kodu.
 
 
To co mnie zaskoczyło to brak angielskiej wersji językowej do wyboru. Przypisując klucz do konta Origin jesteśmy skazani na polski dubbing. Czy to dobrze czy źle postaram się opisać w listopadowej recenzji. Osobom, którym zależy na języku Szekspira proponuję natomiast zakup wersji cyfrowej Battlefielda 4 bezpośrednio ze sklepu Origin, albo rozejrzeć się za pudełkami spoza granic naszego kraju.
 
Na wirtualne pola bitwy będziemy mogli wkroczyć już dzisiaj po północy, bo wtedy zostanie zniesiona blokada aktywacyjna dla naszego regionu. Jeśli natomiast nie możecie się doczekać i chcielibyście zagrać już teraz, możecie użyć sztuczki z proxy. Sposób jest sprawdzony, a Electronic Arts zapewniło że za jego stosowanie nie nagrodzi nikogo banem. Do zobaczenia już wkrótce na serwerach!

2 komentarzy:

Spojrzenie na wydajność konsol okiem pecetowca - cz.2

Nie tak dawno temu  opisałem moje pierwsze doświadczenia związane z PlayStation i jej niesamowitą wydajnością. Niebawem powitamy nową gen...

Nie tak dawno temu opisałem moje pierwsze doświadczenia związane z PlayStation i jej niesamowitą wydajnością. Niebawem powitamy nową generację konsol i jestem niezmiernie ciekaw na ile czasu wystarczy im mocy. Czy z punktu widzenia pecetowych graczy warto zainwestować w jedną z nich?
 

Adrian Chmielarz nie dostrzega nic intrygującego w grach przygotowanych na premierę konsol nowej generacji

Kilka dni temu na twitterze udzielił się chyba najbardziej znany polski projektant gier. Adrian Chmielarz to były szef People Can Fly i obecnie jeden ze współzałożycieli studia The Astronauts.
 
"Spojrzałem na tytuły startowe Playstation 4 oraz Xboxa One i... nic. Zarówno gameplaye Killzone jak i Ryse zalatują wtórnością" - stwierdził Adrian Chmielarz. "Pamiętacie jak otrzymaliśmy Condemned (Xbox 360) i Resistance (PS3) na premierę obecnych konsol? W tej chwili nie ma nic interesującego, jeśli posiadacie PC".

Watch Dogs
Data premiery: 22 maja 2014
Producent: Ubisoft Studios

Trudno się nie zgodzić, że premierowy line-up jest ubogi i cały czas się kurczy. W tym miesiącu odpadły jeszcze dwa tytuły - multiplatformowy Watch Dogs i DriveClub (PlayStation 4), których premiery zostały przełożone na przyszły rok. Uważam jednak, że gry na konsole obecnej generacji nie wyglądały na starcie jakoś szczególnie szałowo i sporo czasu zajęło producentom osiągnięcie współczesnych standardów.

 Killzone: Shadow Fall
Data premiery: 29 listopada 2013
Producent: Guerrilla Games
 
Dla odmiany filmy z rozgrywki zarówno Killzone: Shadow Fall jak i Ryse: Son of Rome moim zdaniem prezentują się wyśmienicie już teraz pod względem graficznym. Ponadto w tym pierwszym tytule intryguje mnie wykorzystanie wszystkich funkcji (w tym ekranu dotykowego) Dual Shocka 4. Gdzie tu wtórność o której wspominał Adrian Chmielarz?

Rozdzielczość, klatki animacji i detale
 
A jakie wiadomości płyną od twórców, którzy obecnie pracują nad grami na next-geny? Są to zarówno pozytywy jak i negatywy, zresztą zerknijcie sami.
 
- w Forza 5 nie doświadczymy efektów pogodowych ani jazdy nocnej
 
- twórcy DriveClub nie potwierdzają 60 klatek na sekundę w swoim tytule
 
- Dice nie ujawnia w jakiej rozdzielczości będzie działał Battlefield 4 na konsolach nowej generacji
 
- Naughty Dog wkracza w nową generację z dotychczasowym silnikiem
 
- Fifa 14 znacznie różni się na PlayStation 4 od wersji na PlayStation 3
 
- Guerrilla Games (twórcy Killzone: Shadow Fall) - "Deweloperzy muszą namęczyć się czterokrotnie bardziej przy grach nowej generacji"
 
Mark Rubin, jeden z developerów Call of Duty: Ghost twierdzi, że gry stają się trudniejsze do stworzenia i jednocześnie bardziej kosztowne

Fifa 14
Data premiery: 29 listopada 2013
Producent: EA Sports
 
Można z tych informacji wyciągnąć kilka prostych wniosków. Konsole nie mają wystarczającej mocy już na starcie, albo studia zajmujące się tworzeniem gier potrzebują więcej czasu aby tę moc okiełznać. Wymusza to wiele kompromisów; część twórców zmniejsza rozdziałkę, inni oszczędzają na detalach, a jeszcze inni na szybkości animacji. Ponadto logicznym wydaje się, że aby tworzyć lepszą grafikę należy zatrudnić więcej ludzi. Nie da się ukryć, że zarówno te bardziej znane jak i zupełnie nowe marki biją z roku na rok kolejne rekordy sprzedaży. Czy te zyski nie wystarczają, aby pokryć z dużą nawiązką koszty produkcji?
 
Ceny konsol oraz gier
 
Posłużę się przykładem PlayStation 4, jako że Xbox One nie ukaże się w tym roku w naszym kraju. Za zestaw konsoli z padem przyjdzie nam zapłacić 1799 złotych. Nie jest to wygórowana cena. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że będzie to jedna z najtańszych na starcie konsol Sony w Polsce.


Martwią mnie natomiast ceny gier, które według wstępnych informacji rodzimych dystrybutorów mają oscylować w okolicach 299 złotych. Najniższa krajowa to coś około 1200 złotych na rękę. Proponowałbym się popukać w czoło i głęboko zastanowić ilu ludzi wyłoży 1/4 swojej wypłaty na i tak już kosztowne hobby. Zgadzam się, że producenci konsol muszą zarabiać na grach - przecież tak było od zawsze. Tylko dlaczego jednocześnie podwyższając i tak już wysokie ceny tytułów hamują rozwijające się rynki tj. w Polsce?

Werdykt
 
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie czy warto już w okolicach premiery zapolować na konsole nowej generacji. Spróbujmy podsumować wszystkie argumenty za i przeciw.

Za:
+ przystępne ceny konsol
+ nowoczesna architektura
+ ekskluzywne tytuły, w które nie zagramy na PC
+ możliwość wymieniania się grami
+ funkcjonalne i innowacyjne kontrolery
 
Przeciw:
- bardzo wysokie ceny gier na starcie
- niewielka ilość ekskluzywnych tytułów startowych
- moc konsol i ich awaryjność pod znakiem zapytania

 
Ja mimo, że posiadam całkiem niezły komputer zakupię PlayStation 4 w dniu premiery. Powody są dość prozaiczne. Po pierwsze - nie mogę już patrzeć na grafikę w tytułach na obecne konsole, po drugie - możliwość wymieniania  się grami, po trzecie - tytuły ekskluzywne, po czwarte - potrzebuję odtwarzacza blu-ray. A na koniec dodam, że mimo zastrzeżeń dotyczących awaryjności premierowe modele konsol mają dla mnie swój niepowtarzalny urok. 

A jak to wygląda w Waszym przypadku? 

3 komentarzy:

War for the Overworld - duchowy spadkobierca Dungeon Keeper

Zapewne obiła Wam się o uszy nazwa Kickstarter . T o portal przeprowadzający zbiórki pieniężne w celu sfinansowania ciekawych projektów z ...

Zapewne obiła Wam się o uszy nazwa Kickstarter. To portal przeprowadzający zbiórki pieniężne w celu sfinansowania ciekawych projektów z różnych dziedzin życia. Może nawet sypnęliście kilkadziesiąt swoich ciężko zarobionych złotówek pomagając niezależnym twórcom w urzeczywistnieniu swoich pomysłów? Ja się dorzuciłem... Konkretnie do jednej z gier, która zwie się War for the Overworld.

 
Dlaczego akurat ten tytuł przykuł moją uwagę? Przede wszystkim dlatego, że otrzymał on łatkę duchowego spadkobiercy niesamowitej, mega grywalnej produkcji Dungeon Keeper'a. Zakupiłem (a właściwie tata za moje ciężko uzbierane pieniądze) ten tytuł w 1997 roku, tuż po przeczytaniu recenzji nieistniejącego już, świetnego pisma o grach Secret Service. Gra dostała wtedy mocne 8/10.

Dungeon Keeper
 Data premiery: 26 lipca 1997
Twórcy: Bullfrog Productions
 
Dungeon Keeper to strategia wydana przez brytyjskie studio Bullfrog, w której strony mocy zostały odwrócone. To my jesteśmy tutaj tym złym - strażnikiem lochu. Generalnie rozbudowujemy swoją podziemną sieć korytarzy, aby później z pomocą różnorodnych stworów bronić swoich włości zarówno przed najazdem obrzydliwie dobrych bohaterów jak i innych władców podziemi. W tej grze urzekło mnie
praktycznie wszystko. Od bardzo dobrej jak na tamte czasy grafiki, poprzez mechanikę, spory bestiariusz, pomieszczenia, mnóstwo czarów, a skończywszy na wielu poziomach, doskonale spasowanym poziomie trudności i polskim dubbingu.
Zarówno przy Dungeon Keeper jak i przy wydanym dwa lata później sequelu spędziłem mnóstwo godzin zabawy.

Dungeon Keeper 2
 Data premiery: 30 lipca 1999
Twórcy: Bullfrog Productions
 
Niestety mimo początkowych zapowiedzi trzeciej części studio Bullfrog zostało zamknięte w 2004 roku. Przykre, że Electronic Arts pozwoliło na to, aby tak wspaniałą markę pokryła gruba warstwa kurzu.

Jaka była moja radość kiedy dowiedziałem się, że fani wzięli sprawy w swoje ręce i planują stworzyć kontynuację tyle że pod zmienioną nazwą - War for the Overworld. Otrzymali przy tym mnóstwo słów wsparcia, zwłaszcza od twórcy pierwowzoru - Petera Molyneux'a.
 
Czego możemy się spodziewać po War for the Overworld?
 
 
- rozbudowa naszego lochu może przebiegać na wiele różnych sposobów. Będziemy mogli drążyć korytarze i tworzyć fortyfikacje. Tylko od nas samych zależy czy nasze podziemia będą wyglądały jak rozległe jaskinie czy też sieć niekończących się
labiryntów
 
- cała gra będzie toczyła się w czasie rzeczywistym; budowanie pomieszczeń, trenowanie sługusów, wydawanie im poleceń czy nauka nowych czarów
 
- oprócz rzucania czarów niektóre monstra będą potrafiły odprawiać okultystyczne rytuały, które nieraz przesądzą o losach poszczególnych starć. Niezbędne do tego będą jednak odpowiednie składniki, a także ofiary z innych stworów
 
 
- potwory będą dostawały się do naszego lochu przez magiczne portale zachęcone
rozmachem naszych włości. Od tego w jakim stopniu będziemy spełniać zachcianki naszych podopiecznych (zarówno finansowe jak i te bardziej wyrafinowane) zależeć będzie w dużej mierze ich lojalność
 
- z dziesiątków unikalnych pomieszczeń stworzymy prawdziwą, podziemną metropolię. Każdy z pokojów przyciągnie unikalny gatunek stwora, a także dostarczy nam wyjątkowych narzędzi
 
- tajemnicze drzwi naszego lochu pozwolą spowolnić każdy ruch przeciwnika, natomiast mordercze pułapki zaskoczą niczego nie spodziewających się bohaterów
 
 
- na mapie odnajdziemy kapliczki, które zapewnią nam źródła dodatkowych mocy tak długo jak pozostaną pod kontrolą naszych monstrów
 
- w archiwach nasi słudzy mogą przestudiować jedną z trzech żył zła (lenistwo, chciwość lub gniew), aby zapewnić nam pomieszczenia, czary i pułapki które będą najbardziej odpowiadały naszemu stylowi gry
 
- dzięki zgromadzonym środkom w grze usłyszymy znajomy, klimatyczny głos Richarda Ridings'a, oryginalnego narratora obecnego w obu częściach Dungeon Keeper'a.
 
 
W kampanii stawimy czoła królestwu Sterling, na którego straży stoi obrzydliwie prawy Emperor Stockington. W sieci zmierzymy się natomiast ze znajomymi w trybach "każdy na każdego" lub meczu drużynowym. Na deser pozostaje Sandbox, czyli rozgrywka w której nasze możliwości są praktycznie nieograniczone. Twórcy zapowiadają także dodatkowe wsparcie i aktualizacje, na które będą mogli głosować "backersi" (ludzie którzy dorzucili się do War for the Overworld) już po premierze tytułu. 


Po przejrzeniu szczegółowych informacji na stronie Kickstartera bez wahania sięgnąłem po kartę i zakupiłem cyfrową edycję gry. Otrzymam ją kiedy zostanie ukończona. Według obietnic twórców miało to nastąpić przed końcem sierpnia 2013. Generalnie autorzy jak większość początkujących zespołów przeliczyli się jednak ze swoimi mocami przerobowymi i War for the Overworld znajduje się dopiero w fazie "bedrock beta". Jest to wczesny build, który cały czas jest ulepszany i stopniowo dodawane są do niego nowe elementy. Warto wspomnieć, że każdy kto zdecyduje się zamówić grę przed premierą uzyskuje dostęp do wyżej wymienionej bety. A ja z niecierpliwością czekam na końcowy rezultat.

0 komentarzy:

Spojrzenie na wydajność konsol okiem pecetowca - cz.1

Z czym kojarzy Wam się konsola do gier? Dla mnie z innowacyjnością, znakomitą grafiką, ultr a-płynną animacją, bezproblemową instalacją, stu...

Z czym kojarzy Wam się konsola do gier? Dla mnie z innowacyjnością, znakomitą grafiką, ultra-płynną animacją, bezproblemową instalacją, stuprocentową kompatybilnością, ciekawymi tytułami i przede wszystkim z wygodą grania. Do napisania kilku słów w tym temacie zainspirowały mnie smutne wieści i kuriozalna wręcz sytuacja. Jak to możliwe, że nowe konsole już na starcie będą technologicznie przestarzałe?

Moja przygoda z konsolami zaczęła się od Commodore 64 i Pegasusa, ale ten okres pamiętam jak przez mgłę jako że byłem jeszcze małym szkrabem. Dopiero
PlayStation, tak - to niepozorne szare, prostokątne aczkol
wiek na swój sposób piękne pudełko wzbudziło we mnie największe emocje. Nigdy nie zapomnę słów wujka, które brzmiały mniej więcej tak "Zostaw ten komputer i przyjedź do mnie to zobaczysz jak wyglądają prawdziwe gry". Było to jakoś w drugiej połowie 1996 roku.


PlayStation wraz z wirującym w czytniku Tekkenem 2 na całą noc zawładnęło naszą wesołą paczką. To nic, że nie znaliśmy ciosów. Ogromny wybór zawodników, niekończące się pojedynki, przepiękne areny okraszone swoją własną, klimatyczną muzyką nie pozwoliły nam się oderwać nawet na chwilę.


Oczywiście poza Tekkenem 2 w mojej pamięci zapisały się poznane nieco później, inne niesamowite, konsolowe serie których próżno można było szukać na blaszakach tj. Crash Bandicoot, Resident Evil, Metal Gear Solid, Soul Blade czy Gran Turismo. Jak to możliwe, że ten mały, niepozorny prostokąt mógł wygenerować obraz porównywalny do popularnych swego czasu, płatnych
automatów? Paradoksalnie miałem już w tych czasach całkiem mocarny komputer, ale to co zobaczyłem na ekranie telewizora nie dało się porównać z niczym innym. Mortal Kombat 3 w którego ówcześnie zagrywaliśmy się na PC był lata świetlne za wspomnianym wcześniej Tekkenem 2 pod względem oprawy.


 
Grafika w grach komputerowych dostała potężnego kopa dopiero po wypuszczeniu słynnego akceleratora Vodoo przez firmę 3dfx Interactive. To innowacyjne rozwiązanie zostało zaprezentowane w 1996 roku, ale szerzej dostępne stało się rok później. Dopiero wtedy można było mówić o pierwszych próbach zbliżenia się PC do możliwości ówczesnych, odnoszących ogromne sukcesy konsol - PlayStation oraz Segi SaturnKolejny skok i pokaz graficznych możliwości w moim prywatnym rankingu zaprezentowały komputerowe strzelanki Quake II i Unreal, ale to już zupełnie inna historia.
 
 
Do czego zmierzam? Cena PlayStation wynosiła na starcie w 1995 roku 299$, a rok później spadła do poziomu 199$. Było to nieporównywalnie mniej ile trzeba było wysupłać na komputer, który swoimi możliwościami mógł zaledwie zbliżyć do konsoli Sony czy Segi. Lata 90-te to bez wątpienia złoty okres rozwoju i niepodzielnego panowania tych niezwykłych urządzeń. Wkładamy płytkę i gramy - czy to nie brzmi pięknie?

0 komentarzy:

Ruszamy na podbój Szanghaju - kilka godzin z betą Battlefielda 4

Czy Battlefield 4 zasługuje na miano nowej części serii? Po gorących zapowiedziach tego tytułu studzonych jednocześnie przez redaktorów pi...

Czy Battlefield 4 zasługuje na miano nowej części serii? Po gorących zapowiedziach tego tytułu studzonych jednocześnie przez redaktorów pism branżowych można było wnioskować, że raczej nie należy się spodziewać rewelacji. Beta co prawda nie daje jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, ale gra się w nią bardzo przyjemnie i chyba to jest w tym wszystkim najważniejsze.


Wraz z dniem 4 października Electronic Arts otworzyło wrota do bety Battlefielda 4 i praktycznie każdy może na własnej skórze doświadczyć pola bitwy w największym mieście Chin... to znaczy każdy, komu starczy nerwów aby tę betę uruchomić - przynajmniej jeśli chodzi o platformę PC. Po około godzinnej walce z błędami Battleloga, utknąłem następnie na ekranie ładowania się gry, która ani myślała ruszyć dalej. Nie pomogły nowe sterowniki do karty graficznej, a efekt przyniosło dopiero odinstalowanie i ponowna instalacja komponentów Microsoft Visual C++ (2010 i 2012 x64). Dzięki temu mogłem cieszyć się nie tylko czarnym ekranem i samymi odgłosami w tle, ale betą w całej okazałości :) 
 
Szanghaj na wodzie, lądzie i w powietrzu


Oblężenie Szanghaju zrobiło na mnie ogromne wrażenie i cieszę się, że twórcy udostępnili nam do ogrania właśnie tę mapę. Jest ona zupełnym przeciwieństwem
Operacji Metro, czyli tego co dostaliśmy w becie Battlefielda 3. Tam wojna była domeną samej piechoty, natomiast w Szanghaju możemy poszaleć pojazdami, helikopterami i jednostkami pływającymi. Miejsc do walki jest mnóstwo, a wymiana ognia trwa zarówno na podziemnych parkingach, w sklepach na parterze, wyższych kondygnacjach budynków jak i na samych szczytach drapaczy chmur. Do przetestowania mamy dwa tryby gry: Conquest (także w wersji "large" - dla 64 graczy) oraz Domination. Pierwszy z nich to dobrze znany patent z przejmowaniem i utrzymywaniem flag każdej z pięciu baz. Drużyna posiadająca ich więcej będzie jednocześnie wolniej traciła punkty, które są niezbędne do pojawienia się kolejnych sojuszniczych oddziałów na froncie. Koniec gry następuje kiedy liczba slotów któregoś z teamów spadnie do zera.


Domination to właściwie jedna z wariacji Conquest'a. Ponownie zajmujemy i utrzymujemy flagi, z tym że prowadzimy działania jedynie na małym wycinku dużej mapy. Po śmierci możemy się pojawiać jedynie przy członkach naszej drużyny lub kompletnie losowo. Nie uświadczymy tutaj także żadnych pojazdów. Ten tryb jest dużo bardziej dynamiczny i przypomina mi na dłuższą metę rozwałkę w drużynowym deathmatch'u.

Technikalia


Grafika w becie Battlefielda 4 prezentuje naprawdę wysoki poziom, chociaż trudno tu mówić o wielkim skoku jakościowym. Daleko także do hucznie zapowiadanego równania z ziemią całych budynków. Trzeba jednak otwarcie przyznać, że dużo więcej elementów jest podatnych na zniszczenie niż miało to miejsce zwłaszcza w Battlefieldzie 3. Same tekstury obiektów są dopracowane, a wybuchy
stanowią prawdziwą ucztę dla oczu i uszu. Mój komputer pozwolił cieszyć się
rozgrywką w rozdzielczości 1920x1080 na detalach ultra utrzymując średnio 45-50 klatek na sekundę. Beta jest nieźle zoptymalizowana, choć jednocześnie potrafi
zaskakiwać swoją niestabilnością. Czasem da się pograć parę godzin bez żadnych
problemów, a innym razem gra potrafi się wysypać do Windowsa po zaledwie kwadransie rozgrywki. Ponadto zdarzają się mało znaczące błędy jak prześwitujące
obiekty, czy wiszący wrak helikoptera w powietrzu, ale to akurat można becie wybaczyć.


Oklaski należą się dla dźwiękowców Dice. Nie wiem jak oni to robią, ale odgłosy strzałów brzmią jeszcze bardziej realistyczne niż w poprzednich częściach serii. Polecam posłuchać dźwięków walki stojąc na podziemnym parkingu, albo wypróbować działko z helikoptera. Ten huk i dźwięk spadających "pestek" to
absolutne mistrzostwo świata. Świetnie też wypadają okrzyki zarówno naszych wojaków jak i przeciwników. Zamiana Rosjan na Chińczyków udała się znakomicie przynosząc jednocześnie powiew świeżości.

Zmiany czyli więcej wszystkiego... co już znamy


Wyraźnych nowości znalazłem kilka i choć nie mają one większego znaczenia dla rozgrywki to skutecznie ją umilają. Kiedy wrodzy snajperzy na wieżowcach zajdą nam za skórę możemy się do nich dostać dwiema drogami; helikopterem lub z użyciem wind. Trochę zawiodłem się na systemie levolution, bo umożliwienie całkowitego zniszczenia zaledwie jednego wieżowca na mapie trudno nazwać rewolucją. Poza tym mamy naturalną ewolucję sprawdzonych już elementów. Mimo, że klasy naszych żołnierzy pozostały bez zmian to Dice rozbudowało i tak już imponujący system ulepszeń broni i pojazdów. Możemy zmieniać praktycznie wszystko, włącznie z kamuflażem naszych giwer. Cały interfejs jest zresztą bardziej przejrzysty między innymi za sprawą nowych, ładnych ikonek symbolizujących ekwipunek naszego żołnierza.


Zmienił się natomiast system nagradzania punktami. Odniosłem wrażenie, że rzucane dla towarzyszy apteczki czy skrzynki z amunicją mają niewielki wpływ na pasek awansu mojego żołnierza. Dla odmiany punkt za zabitego przeciwnika otrzymuje ten kto zadał mu największe obrażenia, a nie jak dotychczas ten kto go jedynie dobił. Jeżdżąc czołgiem, pomykając skuterem wodnym czy latając helikopterem nie odczułem praktycznie żadnych zmian w stosunku do poprzednich części serii.

Jaki jest w końcu ten Battlefield 4?


Ciężko to stwierdzić po zaledwie jednej mapie i dwóch trybach rozgrywki. Nie udostępniono także osławianego trybu Commander, pozwalającego zarządzać naszymi sojusznikami i wspomagać ich na polu bitwy. Mimo to w betę Battlefielda 4 gra się bardzo przyjemnie, kolejne godziny lecą, a ja ciągle mam ochotę na więcej. Poprawiona grafika, usprawniony interfejs i sporo kosmetycznych zmian zdecydowanie wychodzą tej grze na plus. Pozostaje jeszcze popracować nad stabilnością. Rewolucji co prawda nie ma, ale skoro tytuł już w tej fazie przyciąga to czy ma to jakiekolwiek znaczenie? Gorąco zachęcam do osobistego przetestowania bety, zwłaszcza że będzie ona dostępna jeszcze przez tydzień na wszystkich liczących się platformach.

Grałem na:
Intel Core i7 3770K 3,5GHz @ 4,2GHz
Asus GeForce GTX 670 2048MB DDR5/256bit
Corsair Vengeance 2x4GB DIMM 1600MHz DDR3

2 komentarzy:

Beta Battlefielda 4 już od jutra otwarta dla wszystkich graczy

4 października (piątek)   startują publiczne beta testy najnowszej strzelanki Dice . Macie ochotę przekonać się czy  Battlefield 4 to napra...

4 października (piątek) startują publiczne beta testy najnowszej strzelanki Dice. Macie ochotę przekonać się czy Battlefield 4 to naprawdę nowa jakość czy jedynie czysta kosmetyka? Możecie zagrać już od jutra na wszystkich platformach sprzętowych.


Wymagania sprzętowe PC
 
Niezbędny jest oczywiście program Origin, przez który można ściągnąć ważącą około 6 GB betę.

Minimalne wymagania systemowe dla bety
 
SYSTEM
Beta BF4 wymaga 64-bitowej wersji Windows Vista, Windows 7 lub Windows 8 (pełna wersja Battlefield 4 będzie też działać na systemach 32-bitowych).
PROCESOR
AMD ATHLON X2 2,8 GHZ
INTEL CORE 2 DUO 2,4 GHZ
PAMIĘĆ
4 GB
KARTA GRAFICZNA
AMD RADEON HD 3870
NVIDIA GEFORCE 8800 GT
PAMIĘĆ GRAFICZNA
512 MB
DYSK TWARDY
 6 GB (w przybliżeniu)
 
Zalecane wymagania systemowe dla bety
 
SYSTEM
Beta BF4 wymaga 64-bitowej wersji Windows Vista, Windows 7 lub Windows 8 (pełna wersja Battlefield 4 będzie też działać na systemach 32-bitowych).
PROCESOR
AMD SZEŚCIORDZENIOWY
INTEL CZTERORDZENIOWY
PAMIĘĆ
8 GB
KARTA GRAFICZNA
AMD RADEON HD 7870
NVIDIA GEFORCE GTX 660
PAMIĘĆ GRAFICZNA
3 GB
DYSK TWARDY
 6 GB (w przybliżeniu)
 
Wymagania dla konsol PS3 i XBOX'a 360
 
Betę można pobrać zależnie od posiadanej konsoli przez wewnętrzne aplikacje:
PlayStation Network lub Xbox Live. Jej objętość to około 1,5 GB. W przypadku Xbox'a 360 należy też mieć dodatkowo wykupioną usługę Xbox Live Gold. Warto zaznaczyć, że szczęśliwie w ten weekend (4-6 października) można grać na konsoli Microsoftu za darmo bez wnoszenia opłat abonamentowych.
 
 
Co zawiera beta?
 
Będziemy mogli spróbować swoich sił jedynie w sieci, bez możliwości zagrania w kampanię. Twórcy oddają w nasze ręce dwa tryby gry; Podbój i Dominacja na mapie Oblężenie Szanghaju. Ten rozbudowany poziom ma zaoferować między innymi dynamicznie zmieniające się pole walki (hucznie zapowiadany mechanizm Levolution). Niestety nie wypróbujemy jednego z najciekawszych trybów - Commander'a.
 
Beta dostępna jest w polskiej wersji językowej. Wszyscy betatesterzy otrzymają unikatowy nieśmiertelnik do wykorzystania w pełnej wersji gry. Oczywiście autorzy zapowiadają, że beta nie będzie odzwierciedlała końcowej jakości rozgrywki, ale jak dobrze wiemy na tym etapie niewiele już da się zmienić poza końcowymi szlifami, balansem czy ustawieniami serwerów.
 
 
Testy potrwają do 15 października i myślę, że jest to doskonała okazja do wypróbowania głównego konkurenta Call of Duty. A jeśli z jakichś losowych przyczyn nie możecie zagrać w betę to zachęcam do przeczytania za kilka dni mojej relacji i osobistych wrażeń z rozgrywki na PC.

0 komentarzy: