Recenzja - Knack (PS4)

Knack to jedna z dwóch gier wypuszczonych przez Sony na premierę konsoli PlayStation 4 . Ciekawa historia, oryginalna postać robota przyci...

Knack to jedna z dwóch gier wypuszczonych przez Sony na premierę konsoli PlayStation 4. Ciekawa historia, oryginalna postać robota przyciągającego różnorodne odłamki, next-genowa grafika oraz tryb kooperacji? To nie mogło się nie udać! I zgadza się jakoś to wyszło, ale nie można oprzeć się wrażeniu że Japan Studio nie wykorzystało w pełni potencjału jaki drzemał w tym tytule.

  

Relikty przeszłości

Knack to sympatyczna maszyna stworzona przez doktora Vargasa, który przez wiele lat studiował relikty starożytnej cywilizacji. W końcu udało mu się znaleźć sposób, aby połączyć tajemnicze odłamki ze sobą i dać im świadomość. Efektem jest wszechstronny robot, który jest nie tylko doskonałym narzędziem do walki ale może także zmieniać swoją formę. Pierwotnie Knack miał być wsparciem w wojnie z goblinami na których czele stoi antagonista - Gundahar. Paradoksalnie już po przejściu zaledwie kilku poziomów okazuje się, że to nie zielone stwory stanowią największe zagrożenie dla ludzkości. Fabuła jest dość przewidywalna i do bólu liniowa, a samą grę możemy przejść niestety jedyną słuszną drogą. 


Rozgrywka

Do gry wprowadza nas sprytnie wpleciony samouczek podczas, którego doktorek pokazuje zgromadzonej elicie swój wynalazek. Poznajemy w nim także większość ciekawych postaci, które będą nam (niestety biernie) towarzyszyły przez całą grę. Operowanie Knackiem jest bardzo proste, powiedziałbym że nawet zbyt uproszczone nawet jak na platformową grę 3D. Nie wiem dlaczego twórcy zdecydowali się jedynie na wykorzystanie analogów oraz podstawowych przycisków. Poruszamy się lewym drążkiem, natomiast prawym unikamy ataków, krzyżyk odpowiada za skok, kwadrat za wyprowadzanie ataków, a trójkąt za zmianę formy lub interakcję z otoczeniem. W miarę postępów w grze możemy dodatkowo oblokować trzy supermanewry odpalane z pomocą kombinacji powyższych przycisków: falę uderzeniową, spustoszenie i burzę. Mamy jeszcze możliwość rzucania niektórymi pojazdami i to w zasadzie tyle.


Na swojej drodze napotkamy wielu przeciwników i trudno nie oprzeć się wrażeniu że mają oni zdecydowanie ciekawszy wachlarz zdolności niż sam Knack. Gobliny, czołgi, ptaszyska, żołnierze czy ogromne konstrukty nieraz zaskoczą nas efektowną serią ciosów. Pod koniec większości z poziomów czeka nas podzielone na kilka faz starcie z dość wymagającym bossem. O przypadkową śmierć łatwo, ponieważ nasza postać mimo osiąganych ogromnych rozmiarów nadal pozostaje delikatna jakby była ze szkła. Porażka boli tym bardziej, że kolejne punkty zapisu zostały rozmieszczone dość nierówno i często trzeba pokonać wiele grup przeciwników zanim dotrzemy do celu. 


Wraz z upływem czasu przekonamy się, że Knack potrafi przyciągać nie tylko relikty, ale także drewno czy lodowe sople. I choć pozostałe formy są mniej trwałe to znacznie ułatwiają one rozgrywkę wprowadzając jednocześnie pewne urozmaicenie. Łamigłówek i elementów logicznych jest w tej grze jak na lekarstwo i same w sobie nie stanowią wielkiego wyzwania. Jeśli miałbym podać powody dla których warto przejść Knacka kilka razy byłyby to trofea oraz ponad 60 sekretnych komnat, w których znajdziemy kolekcjonerskie gadżety pozwalające zmodyfikować wygląd i umiejętności naszego bohatera.


Knack jako jedyny tytuł startowy w dniu premiery oferuje tryb współpracy dla dwóch osób przy jednej konsoli. Niestety wiele aspektów kooperacji zwyczajnie zawodzi. Szczególnie frustrujące jest granie pomocnikiem głównego bohatera - Robo Knackiem. Na każdym kroku gra pokazuje, że ta postać jest tylko dodatkiem. Odniosłem wrażenie, że posiada ona jeszcze bardziej zubożały zestaw umiejętności niż główny bohater. Zaletą jest natomiast możliwość leczenia i utrzymywania naszego protoplasty przy życiu. 


Nie wiadomo dlaczego kamera przez cały czas skupia się na Knacku pozostawiając jego pomocnika samemu sobie. Jeśli przypadkiem wybiegniemy poza ekran widzimy tylko strzałkę i nie jest łatwo po takim zabiegu wrócić do akcji. Kiedy główna postać zginie, gra cofa nas do ostatniego miejsca zapisu bez względu na to czy Robo Knack przeżył czy tez nie. Na filmikach w cudowny sposób Robo Knack znika i widzimy jedynie właściwego Knacka bez pomocnika. Osoba zalogowana i grająca Robo Knackiem może także zapomnieć o odblokowaniu jakichkolwiek trofeów. 


Grafika i dźwięk

Na pewno nie potraktowałbym grafiki Knacka jako wizytówki kolejnej generacji. O ile gra jest bardzo kolorowa, a same animacje dość widowiskowe to muszę otwarcie powiedzieć, że spodziewałem się czegoś więcej. Porównując Knacka przykładowo do tytułów serii Lego z poprzedniej generacji zyskujemy jedynie wyższą rozdzielczość i nieco wygładzone tekstury. 


Rozczarowujące jest to, że gra hula na dużo bardziej zaawansowanym technologicznie sprzęcie, a w praktyce ciężko to odczuć. Mało tego, w ferworze walki zdarzają się spadki animacji. Kiedy podczas podróży przez szyb wentylacyjny uzyskujemy zbliżenie naszej postaci widać wszystkie jej mankamenty. To samo można powiedzieć o budynkach czy drewnianych konstrukcjach, które wyglądają przeciętnie i rozpadają się w mało efektowny sposób. Można natomiast pochwalić twórców za przerywniki filmowe, które stanowią bardzo dobre uzupełnienie rozgrywki. To solidna porcja świetnych animacji.


Oprawa muzyczna Knacka jest po prostu dobra. Przygrywająca bajkowa muzyka nie jest inwazyjna, ale jednocześnie nie są to motywy które zapadają szczególnie w pamięć. Odgłosy walki i świata są co najmniej poprawne i nie mam do nich zastrzeżeń. Plusem jest to, że przez głośniczek dual shocka 4 sączą się dźwięki absorbowanych kryształków. Bardzo pozytywne wrażenie robi pełna polska wersja językowa. Aktorzy w znakomitej większości zostali dobrze osadzeni w poszczególnych rolach.


Udany eksperyment czy kupa złomu?

Knack przy pierwszym podejściu jest dość długą jak na dzisiejsze standardy grą. Przejście tego tytułu na normalnym poziomie zajęło mi około 12 godzin. Czy długość gry może być wadą? Wcale nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby Japan Studio skróciło Knacka tak o 1/3 ale w zamian popracowało nad mechaniką i innymi aspektami rozgrywki. Co z tego, że nasz główny bohater jest bardzo ciekawą postacią skoro sterowanie nim jest totalnie archaiczne? Nic nie tłumaczy twórców w kwestii niewykorzystania bumperów i triggerów w padzie, o panelu dotykowym nie wspominając. Co z tego, że jest całkiem sporo różnorodnych miejscówek do odwiedzenia skoro już w połowie gry do rozgrywki wkrada się nuda?


To nie jest tak, że nie ma za co Knacka pochwalić. Solidnie zrealizowane przerywniki filmowe, zróżnicowani przeciwnicy, wiele poziomów i ciekawe sekrety do odkrycia to jednak niewiele jak na tytuł startowy sygnowany logiem Sony mający nakręcić sprzedaż PlayStation 4.


Dla kogo jest więc produkcja z sympatycznym robotem na okładce? Przede wszystkim dla ludzi chcących pograć w kooperacji z dziećmi, które nie przykładają większej uwagi do trofeów i dla których liczy się przyjemność płynąca z rozgrywki. Knack będzie też dobrym tytułem dla niedzielnych graczy, którzy nie mieli zbyt wiele do czynienia z platformówkami z poprzedniej generacji. Starzy wyjadacze, którzy zjedli zęby na Crash'u, Sonic'u, Raymanie, Little Big Planet czy kolejnych odsłonach Lego nie mają tu czego szukać. Knack absolutnie niczym ich nie zaskoczy, może poza wysoką ceną.

OCENA
 6/10

 Zalety:  
- przyjemne przerywniki filmowe
- zróżnicowani przeciwnicy
- wiele poziomów i sekretów do odkrycia
- polski dubbing

Wady:
- archaiczne sterowanie
- praca kamery w trybie kooperacji 
- spadki animacji  
- wszechobecna wtórność 

Grałem na:
PlayStation 4  

6 komentarzy:

Życzenia z Okazji Świąt Bożego Narodzenia

Z Okazji Świąt Bożego Narodzenia chciałbym złożyć Wam najserdeczniejsze życzenia; odpoczynku od codziennego chaosu, mnóstwa niepohamowan...


Z Okazji Świąt Bożego Narodzenia chciałbym złożyć Wam najserdeczniejsze życzenia; odpoczynku od codziennego chaosu, mnóstwa niepohamowanej radości i uśmiechu w rodzinnym gronie, spełnienia najskrytszych marzeń oraz wymarzonych prezentów pod choinką. Niech te kilka wyjątkowych, krótkich dni pozwoli doładować Wam akumulatorki (nie tylko w padach :P) na kolejny dobry rok.


Korzystając z okazji chciałem też serdecznie podziękować wszystkim czytelnikom za wiele kliknięć, odwiedzin i pozytywnych komentarzy w temacie mojego bloga - Jeszcze Jeden Level. To właśnie dzięki Wam znajduję motywację, aby pisać o naszej wspólnej pasji - grach video.

 

Ostatnie, aczkolwiek równie ważne słowa podziękowania kieruję do mojej ukochanej żony :) Bez Twojego wsparcia wątpię, aby ten blog w ogóle powstał. Dziękuję za pomoc zarówno w tych radosnych jak i trudnych momentach.

0 komentarzy:

PlayStation 4 - Edycja Gracza w końcu rozpakowana! (unboxing)

Po wielu przejściach, śnieżycach i zawieruchach w końcu dotarła do mnie długo wyczekiwana konsola  PlayStation 4 w komplecie nazywanym  Ed...

Po wielu przejściach, śnieżycach i zawieruchach w końcu dotarła do mnie długo wyczekiwana konsola PlayStation 4 w komplecie nazywanym Edycją Gracza. Chciałem ją dla Was rozpakować co prawda już wcześniej, ale za sprawą pewnego brytyjskiego sklepu zaliczyłem mały poślizg. Jeśli kogoś interesuje ta historia to umieściłem ją na końcu wpisu. A teraz już zapraszam do obejrzenia nowej konsoli Sony.
 
 PlayStation 4 Edycja Gracza 
 
 
 
Duże pudło w całej okazałości
 
W środku "walizeczka z konsolą" oraz pozostałe akcesoria w specjalnym, kartonowym module
 
 
Zawartość "walizki"
 
 
Komplet w całej okazałości:
 
- konsola PlayStation 4
- dwa pady Dual Shock 4
- kamera
- monofoniczny zestaw słuchawkowy
- kable; zasilający, hdmi, oraz do ładowania pada
- papierzyska (instrukcja, gwarancja itd.)
- gra Killzone: Shadow Fall
 
Jako bonus co ciekawsze części składowe zestawu:
 
Dual Shock 4
 
 
 
Kamera
 
Konsola PlayStation 4
 
Muszę przyznać, że do ostatniej chwili liczyłem na "japończyka" i jak to mówią nadzieja umiera ostatnia. Na szczęście żyjemy w czasach w których normy i proces produkcji tych urządzeń jest praktycznie taki sam bez względu na fabrykę w jakiej konsola powstaje. Mam nadzieję, że PlayStation 4 będzie mi długo służyć mimo tego, że jest "Made in China" ;)
 
 
Miałem dotychczas raptem kilka godzin, aby nacieszyć się konsolką także minie jeszcze trochę czasu zanim podzielę się z Wami konkretami dotyczącymi użytkowania nowego sprzętu. Póki co PlayStation 4 oczarowała mnie swoim wyglądem i wygodą obsługi Dual Shocka 4. Aktualnie ogrywam Killzone: Shadow Fall i Knack'a (wspólnie z żoną), a w kolejce czeka jeszcze Fifa 14 i Battlefield 4 (upgrade z PS3). Jeśli chcielibyście wiedzieć coś konkretnego i macie jakieś pytania dotyczące nowej konsoli Sony to śmiało zadawajcie je w komentarzach a ja postaram się udzielić na nie odpowiedzi.
 
 
Dlaczego nigdy więcej nie zamówię żadnego drogiego sprzętu na amazon.uk?
 
Chciałem Was przestrzec, że ten sklep nie traktuje poważnie kupujących zza granicy. Złożyłem pre-order na powyższy zestaw 12 czerwca i 27 listopada Amazon zdjął kasę z mojej karty (z racji wysyłki towaru). W niedzielę rano (1 grudnia) otrzymałem informację, że moja paczka nie może zostać dostarczona i otrzymam zwrot pieniędzy na konto. Pracownik serwisu stwierdził że nie może podać przyczyny takiego stanu rzeczy (paczka mogła ulec zniszczeniu, zaginąć, etykietka mogła się odkleić i tym podobne farmazony). Zamawiałem już od nich wcześniej jakieś drobne rzeczy i nigdy nie było żadnych problemów z dostarczeniem.
 
 
Mimo zamówienia złożonego dobre pół roku temu nie została mi zaproponowana żadna konsola. Zwrot pieniędzy otrzymałem w ciągu trzech dni, tyle że była to kwota prawie o 200 złotych niższa z powodu przewalutowania. Amazon natomiast umywa ręce i każe kierować roszczenia do mojego banku. Tym sposobem zostałem bez konsoli i uboższy o kwotę wartości jednej gry w portfelu. Przeglądając forum widziałem, że tak poszkodowanych ludzi jest znacznie więcej. Nigdy więcej nie kupię w amazon.uk niczego wartościowego.
 
Ostatecznie jednak udało mi się zdobyć PlayStation 4 w Edycji Gracza w Polsce. Mam sprzęt i gram!!! Mam nadzieję, że przy okazji tej premiery chociaż Wam życie oszczędziło takich dość kosztownych lekcji.

0 komentarzy: