Styczniowa nuta tygodnia #3

31 Styczeń, mam jeszcze ostatnią chwilę na przedstawienie kolejnego utworu, który chodzi mi po głowie. Wykonawcą jest Pani Cynthia Harre...



31 Styczeń, mam jeszcze ostatnią chwilę na przedstawienie kolejnego utworu, który chodzi mi po głowie. Wykonawcą jest Pani Cynthia Harrell posiadaczka głosu od którego cały czas przechodzą mnie ciarki. Mowa tutaj o Metal Gear Solid III Snake Eater. Jako smaczek, dorzucam jeszcze wersję na żywo. Miłego słuchania!


 
 

0 komentarzy:

Top 10 gier 2015

Nowy rok to nowe gry, lecz nie zapominajmy o tym co było w 2015. Przygotowałem dla was swoja własną listę gier, które ograłem w ubie...


Nowy rok to nowe gry, lecz nie zapominajmy o tym co było w 2015. Przygotowałem dla was swoja własną listę gier, które ograłem w ubiegłym roku. Miłego czytania!

Miejsce: 10
Berserk Millennium Falcon  
Platforma: PS2


Dlaczego Berserk? Ponieważ uwielbiam to uniwersum. Na bieżąco jestem z mangą i zakochałem się w tym co tam się dzieje. Gdy dowiedziałem się, że taka gra istnieje, wiedziałem, że muszę w nią zagrać. Niestety, oficjalnie została wydana tylko w Japonii. Lecz dzięki mocy Internetu, znalazłem fanowsko przetłumaczoną wersję w języku angielskim. Berserk Millenium Falcon to typowy slasher (mocno brutalny). Wcielamy się w postać o imieniu Guts, wojownika dzierżącego ogromny dwuręczny miecz, którym tniemy wszystko na naszej drodze.

Miejsce: 9
The House of the Dead Overkill
Platforma: Wii



Klasyczna strzelanka na ekranie, czy jest coś przyjemniejszego niż rozwalenie paru zombiaków? Pewnie, że tak! Gra oferuje tryb kooperacji i jest nasączona czarnym, wulgarny humorem. Rozgrywka poprowadzona została na szynach, a naszym zadaniem jest wymierzyć celownikiem w trupa i odstrzelić mu głowę. Wydaje się proste, jednak trzeba dużo refleksu, a czasem taktyki żeby ukończyć dany poziom. Z chęcią wracam do tego tytułu ze względu na jego lekkość i możliwość zabawy we dwoje.

Miejsce: 8
The Legend of Zelda: Twilight Princess
Platforma: Wii



Moja pierwsza „Zelda" w życiu. Co mogę o niej powiedzieć? Super, naprawdę coś fajnego. Najbardziej spodobało mi się w niej, że jak dostawałem jakiś przedmiot to wykorzystanie tego przychodziło mi bardzo intuicyjnie i logicznie. Np: muszę zanurkować, ale nie dopłynę do dna, no to zakładam metalowe buciki i działa siła przyciągania. Ogólnie, fabuła bardzo przewidywalna, jednak to w jaki sposób została poprowadzona, plus możliwości eksploracji i wykorzystania ekwipunku naprawdę wciągnęły mnie na wiele dni.

Miejsce: 7
Bully: Scholarship Edition
Platforma: Wii



Grand Theft Auto w szkolę? Musiałem to zobaczyć, i byłem pozytywnie zaskoczony. Może nie da się mordować, gwałcić itd. Zamiast tego wcielamy się w chłopaka, którego matka wysłała do prywatnej szkoły. Chodzimy na zajęcia, zdajemy egzaminy, bijemy się z uczniami czy flirtujemy z dziewczynami. Wykonujemy zadania dla innych uczniów i próbujemy nie dać się złapać nauczycielom i ich poplecznikom. Brzmi  banalnie, ale to naprawdę działa!

Miejsce: 6
Far Cry 3 Blood Dragon
Platforma: PS3



Muzyka Miami lata 70, fabuła bez sensu, przeciwnicy bez sensu, idiotyczny humor, trochę kiczu, więcej mocnego humoru i kozackich broni. Dodaj to i otrzymasz Blood Dragona. Ta gra była tak dobra, że zrobiłem 100% w pucharkach. No kto normalny spotyka na co dzień smoki? Tak wiem, w Skyrim jest ich od groma, ale czy któryś z nich strzela z oczu laserami?

Miejsce: 5
Onimusha Warlords/Samurai’s Destiny
Platforma: PS2



Samuraje, katany, demony i fabuła jak z chińskiego filmu. Od dawna chciałem zagrać w tą serię i żałuje, że zacząłem dopiero teraz. Onimusha to typowy survival horror umiejscowiony w czasach feudalnej Japonii. Albo kochasz, albo nienawidzisz, chociaż znienawidzić to można bardziej sterowanie od samej gry.

Miejsce: 4
Metal Gear Solid 3: Snake Eater
Platforma: PS2



Do tej pory jak pomyślę o tej grze to dostaję gęsiej skórki. Opening został zrobiony w stylu Bonda. Ta gra to chodzący film z niesamowitymi postaciami i fabułą. Uniwersum Metal Gear jest przeogromne i głębokie. Ogólnie, nie lubię „składanek” ale Snake Eater pokazał mi, że warto dać każdemu szanse. Ta gra ma w sobie coś takiego, że nie traktujesz jej jak zwykłą skradankę. Fabuła jest tak wypasiona, że chcesz brnąć w nią głębiej i głębiej. Trzecia część Metal Gear'a to tak naprawdę prequel do pierwszego PSX'owego metala. Wcielamy się w legendarnego Big Bossa, który wyrusza na swoją pierwszą poważną misję. Później spoglądasz na zegarek i orientujesz się, że jest już rano i musisz iść do pracy. Im still in a dream  snake eater...

Miejsce: 3
The Last Of Us
Platforma: PS3



To jedna z najładniejszych gier w jaką w życiu grałem. Jednak nie grafiką człowiek żyje (przynajmniej ja). To co tam się działo, relacje między bohaterami, możliwości tworzenia broni i modyfikowania przedmiotów. Grając, człowiek zaczyna wchodzić w ten świat, chłonąć go i zatapiać się w nim. Niby kolejna gra o tym samym a jednak inna! Jako Joel naprawdę zaczynasz się martwić i troszczyć o Ellie, chcesz mu pomóc w chronieniu jej.

Miejsce: 2
No More Heroes
Platforma: Wii



Powiem tak, jeszcze żadna gra nie wykorzystała tyle możliwości Nintendo Wii jak No More Heroes. Machanie kataną, zapaśnicze rzuty czy mini gry z użyciem wiilota. Wisienką na torcie była sekwencja telefoniczna, gdzie z małego głośniczka w padzie wydobywał się dźwięk, a gracz przykładał go do ucha jak telefon żeby wysłuchać co tam mówią. Wszystko to, połączone z lekką i zabawną fabułą. Gdybym miał polecić jakaś grę na Wii to zdecydowanie No More Heroes.






Wielkie odliczanie zakończone, został tylko numer jeden, mógł bym napisać, że za zobaczenie pierwszego miejsca musicie wykupić DLC o wartości xxx, ale co ja tam będę gadać. 



Miejsce: 1
Okami
Platforma: PS2 



Co!? Przecież ta gra to staroć, w tym roku stuknęło jej 10 lat! No tak, a ja dopiero teraz zagrałem i żałuję, że wcześniej się za nią nie zabrałem. Narzeczona cały czas polecała mi ten tytuł, a ja nie wiedzieć czemu odkładałem go na później. Niby wcielasz się w boskiego psa i bijesz jakieś pawiany. No ludzie, ale jak to robisz! Sam świat jest ogromny i po prostu piękny. Gra na Playstation 2 w ogóle się nie zestarzała. Wyjątkowy styl graficzny, plus opcja użycia boskiego pędzla do ingerowania w świat. Po prostu magia sama w sobie. Napotkane postacie, poboczne zadania i główny wątek. Naprawdę czułem się jak w domu. Gdy zaczynałem grać to wyciskałem ile się dało, robiłem wszystko co było do zrobienia, a kiedy nie mogłem grać to myślałem o tym co zrobię jak wrócę do domu. Prawie siedemdziesiąt godzin na liczniku! Okami łączy w sobie japoński folklor oraz japońskie mity i legendy, które zostały przedstawione w cudowny sposób. Zakochałem się w tej grze, nawet długo po jej ukończeniu ciągle chodziła mi po głowię. Mogę tylko powiedzieć, że była to wyjątkowa przygoda w bajkowo zaprojektowanym świecie do której zachęcam każdego kto jeszcze nie miał okazji. Chyba wpadnę na chwilę do Sasa Kingdom...

0 komentarzy:

Słuchawki SteelSeries Siberia X100 & SteelSeries Siberia X300 - unboxing

Korzystając z okazji, że w ręce wpadły mi dwa modele przewodowych słuchawek do Xboxa One od SteelSeries z chęcią je dla Was rozpakuję i n...

Korzystając z okazji, że w ręce wpadły mi dwa modele przewodowych słuchawek do Xboxa One od SteelSeries z chęcią je dla Was rozpakuję i napiszę o nich parę słów. Jeśli chodzi o moją styczność z produktami tego duńskiego producenta to od paru lat jestem szczęśliwym posiadaczem klawiatury SteelSeries Merc Stealth, którą bardzo sobie chwalę. Ale miało być o słuchawkach, przejdźmy zatem do rzeczy.

SteelSeries Siberia X100  


Słuchawki SteelSeries X100 zapakowane są w kartonowe, średniej wielkości pudełko w czarno-zielonej stylistyce. Z tyłu mamy wymienione zalety zestawu, a na spodzie parametry słuchawek i mikrofonu. Zajrzyjmy do środka.


Headstet jest umieszczony w plastiku i przymocowany z tyłu paskami. Ponadto w zestawie znajdziemy adapter do pada od Xboxa One, instrukcję obsługi i jedną naklejkę.


Pierwsze wrażenie? Słuchawki są lekkie, nauszniki wykonane z ciekawego materiału (siateczki), a jakość samego plastiku bez szału. Podłączę, posłucham - ocenię. Fabrycznie wygniecioną instrukcję, a właściwie broszurkę ją udającą producent mógł sobie darować. To tylko cztery papierowe kartki z których użyteczne są całe dwie strony. Jest jeszcze jedna naklejka i w dodatku malutka. Dość ubogi ten zestaw. Ceny SteelSeries Siberia X100 wahają się od 300 do 350zł.

SteelSeries Siberia X300


Słuchawki SteelSeries X300 zapakowane są w zdecydowanie większe pudełko. Może ma to związek (poza rozmiarem słuchawek) z większą ilością gadżetów w środku? Kolorystyka jest identyczna, zalety i parametry można znaleźć w tych samych miejscach co w przypadku modelu X100


Z kartonowych ramek wysuwa się kolejne pudełko - tym razem całe zielone.

 

Headset mimo, że jest droższy nie jest niczym przymocowany (w odróżnieniu od poprzednika) do fabrycznego plastiku. Za to w zestawie znajdziemy adapter do pada od Xboxa One zapakowany w folię, przejściówkę i jednocześnie przedłużkę wychodzącą na 2x 3,5mm jack'a, instrukcję obsługi i uwaga... dwie naklejki!


Słuchawki są odrobinę cięższe od modelu X100 przy zachowaniu praktycznie tej samej wielkości. Nauszniki są wykonane ze skóropodobnego materiału, a plastik - ponownie jego jakość nie zwala z nóg. Mimo wszystko headset ogólnie wydaje się solidniejszy, ale bez słuchania nie ma co oceniać. Jeśli chodzi o pozostałą zawartość kompletu SteelSeries X300 jest już znacznie lepiej niż u poprzednika. Instrukcja wykonana ze śliskiego papieru (mimo że nadal ma może trzy użyteczne strony) i zapakowana w kartonik wygląda znacznie lepiej. Bardzo użyteczna jest przedłużka, która sprawi że na pewno wzrośnie komfort użytkowania słuchawek przy korzystaniu z innych urządzeń, np. z komputera. Adapter i kable są dodatkowo owinięte w folie. Kwestię dwóch naklejek łaskawie przemilczę. Cena zestawu SteelSeries X300 to około 500zł.


Na koniec jeszcze porównanie wielkości dwóch pudeł SteelSeries X100 i SteelSeries X300. Wkrótce sprawdzę jak wspomniane wyżej słuchawki spisują w tym co lubimy najbardziej - w grach.

2 komentarzy:

Styczniowa nuta tygodnia #2

Ulubiony utwór na ten styczniowy tydzień to główny motyw muzyczny jednej z najlepszych strategii czasu rzeczywistego jakie kiedykolwiek pow...

Ulubiony utwór na ten styczniowy tydzień to główny motyw muzyczny jednej z najlepszych strategii czasu rzeczywistego jakie kiedykolwiek powstały - Command & Conquer: Red Alert nieistniejącego już niestety Westwood Studios.


Sam kawałek nosi tytuł Hell March, a skomponował go Frank Klepacki. Można go usłyszeć zarówno w filmie wprowadzającym do gry jak i podczas poszczególnych misji. Popularność oraz niesamowity klimat tego utworu sprawiły, że został on nieco zmodyfikowany i umieszczony także w kolejnych częściach: C&C: Red Alert 2 oraz C&C: Red Alert 3.


Mieszanka ciężkich gitarowych rifów, odgłosów maszerujących żołnierzy, sampli pracującego młota pneumatycznego i elektroniki... czy jest coś lepiej zagrzewającego do walki? Dziesiątki przegranych godzin na PC, a ostatnio także na PlayStation sprawiły że nie mogę obok tego utworu (jak i oczywiście samej gry) przejść obojętnie.

0 komentarzy:

10 powodów, które sprawiają że PlayStation 1 góruje nad obecną generacją

Ostatnio zastanawiałem się co sprawia, że granie na tak leciwej konsolce jaką jest PlayStation 1 stało się dla mnie znowu atrakcyjne. Niec...

Ostatnio zastanawiałem się co sprawia, że granie na tak leciwej konsolce jaką jest PlayStation 1 stało się dla mnie znowu atrakcyjne. Niech to będzie taki luźny wstęp do całej serii postów w temacie mojej fascynacji PS1.
1. Biblioteka tytułów.
Szczerze... ile jest tytułów, takich prawdziwych killerów, dla których kupilibyście konsole obecnej generacji? Co mają posiadacze PlayStation 4 poza remasterami, Bloodborne i nadchodzącym Uncharted 4? Co ostatnio wessało Xboxowych graczy poza Forzą 6? Jesteśmy już na półmetku żywota współczesnych konsol, a gry póki co rozczarowują, przynajmniej mnie. PlayStation 1 to istna kopalnia zarówno mniej znanych, aczkolwiek mega grywalnych produkcji jak i niezapomnianych hitów.

2. Konsola nie wymaga aktualizacji ani połączenia z internetem.
Zbieramy się przy piwku ze znajomymi, ale okazuje się że zagramy dopiero za pół godziny ponieważ system pobiera kolejną, wielką łatkę. Takie mamy czasy. Na PS1 wszystko musiało być dopracowane w dniu premiery, bo nie było późniejszej możliwości poprawiania błędów w danej grze. 

3. Ceny sprzętu oraz gier.
PlayStation 1 da się już wyrwać za jakieś 50-60zł, ale są to z reguły już dość konkretnie zajechane egzemplarze. Przy inwestycji 120-150zł można już przebierać w ofertach i wybrać konsolkę, która posłuży nam wiele lat; nieraz w zestawie z padem, kartą pamięci i kilkoma grami. Ceny tytułów wahają się natomiast od kilku do kilkuset złotych, ale przecież nie od razu musimy kolekcjonować białe kruki.

4. Nie trzeba instalować gier.
Współczesne gry mimo, że nie chodzą bez płytek (chyba że wersje cyfrowe) wymagają instalacji na dysku twardym konsoli. I znowu trzeba czekać... A na PlayStation 1 wrzucamy płytkę i gramy!

5. Baza tytułów do wspólnej gry w kilka osób na jednym telewizorze.
W jakich grach da się współcześnie zagrać na minimum dwóch graczy w jednym pokoju? Serie Lego, Little Big Planet, Diablo 3, Mortal Kombat, Call of Duty i tryb zombie, Fifa, UFC czy WRC. Naprawdę niezłe tytuły da się policzyć na palcach jednej ręki. A jak sprawa wygląda na PS1? Co powiecie na partyjkę w Crash Team Racing, Crash Bash, Tekkena, Soul Calibura, Street Fightera, Mortal Kombat, Gran Turismo, Colina Mc'Rae Rally, Diablo, Twisted Metal, Worms Armageddon czy Future Cop L.A.P.D. Tych kilka gier przyszło mi do głowy akurat w tym momencie, a jest jeszcze przecież mnóstwo innych.

6. Wytrzymałość akcesoriów.
Prawie każdy zetknął się ze ścierającymi się przedwcześnie gumkami analogów w padach PlayStation 4, albo ze skrzypiącymi spustami kontrolerów Xboxa One. Pierwszy Dual Shock to urządzenie z epoki kiedy jeszcze Sony na graczach nie oszczędzało. Naprawdę trzeba było się napocić, aby zepsuć pada od PlayStation 1.

7. Prosty w obsłudze interfejs.
Mnogość opcji? Nie wiadomo co gdzie znaleźć? W PlayStation 1 nie ma takich problemów, bo menu konsoli sprowadza się do możliwości przesłuchania płytki z muzyką i przejrzenia zawartości karty pamięci. Resztę rzeczy zmienia się z poziomu danej gry.

8. Niska awaryjność.
Nie sądzę, że któraś z konsol zarówno obecnej jak i poprzedniej generacji wytrzyma bezawaryjnie te 10-15 lat. Nie mówię oczywiście o sztukach trzymanych w pudełku, bądź nieużywanych. Natomiast jeśli chodzi o PlayStation 1 można nadal bez problemu znaleźć wiele doskonale zachowanych i w 100% sprawnych egzemplarzy.

9. PlayStation 1 to nostalgia.
Czy PlayStation 4 i Xbox One wyróżniają się w jakiś sposób w salonie? A wyjątkowe, szare PlayStation 1 kojarzy każdy kto choć trochę interesował się w latach 90-tych grami video. To kawałek historii budzący mnóstwo pozytywnych wspomnień z czasów beztroskiego dzieciństwa czy młodości.

10. PS1 odtwarza płyty Audio-Cd.
Na koniec w sumie bardziej żartobliwy prztyczek w nos w kierunku PlayStation 4. Co nie zmienia faktu, że ponad 20-letni sprzęt potrafił odtwarzać płyty z muzyką, a obecny nie? 

Dwa ostatnie podpunkty należy traktować z przymrużeniem oka, nie zmienia to jednak faktu że kiedyś grało się... prościej. I wcale nie chodzi mi o poziom trudności poszczególnych tytułów, który był nieraz bardzo wysoki. Nie zrozumcie mnie źle - obecna generacja ma oczywiście swoje zalety, ale dla mnie ich znaczenie jest znacznie mniejsze.

0 komentarzy:

Styczniowa nuta tygodnia #1

Jako, że mamy 14 Styczeń, a pierwszy tydzień już za nami (drugi tak naprawdę). Chciałbym nadrobić zaległości i pokazać swoją nutę ...





Jako, że mamy 14 Styczeń, a pierwszy tydzień już za nami (drugi tak naprawdę). Chciałbym nadrobić zaległości i pokazać swoją nutę tygodnia. Utwór od ekipy Anamanaguchi - Sushi Box pochodzi z gry typu Beat 'em up. Scott Pilgrim vs The World The Game, proszę nie mylić z filmem! Świetny humor, zróżnicowani przeciwnicy i poziomy. Gorąco polecam wszystkim; )





0 komentarzy:

Moja pierwsza próba ingerencji w architekturę konsoli. O tym jak człowiek chciał przechytrzyć dużą firmę a skończyło się…

  Witam, najprościej będzie zacząć od tego co zamierzałem, a jakie wyszły z tegi konsekwencje. Dosyć niedawno otrzymałem w prezen...



Witam, najprościej będzie zacząć od tego co zamierzałem, a jakie wyszły z tegi konsekwencje. Dosyć niedawno otrzymałem w prezencie od przyjaciela starego Xboxa. Nie mylić z 360 lub One. Piszę tu o pierwszym jaki powstał. Podarował mi go ponieważ sam posiada 360, a staruszek tylko zalegał w kącie i się kurzył. Ja to mam szczęście, konsola za darmo. Po odpakowaniu pudełka byłem miło zaskoczony. W środku oprócz dwóch padów, było też kilka gier. Halo 2, dwie części Splinter Cell i jakieś tam wojenne dyrdymały. Brakowało jedynie oryginalnego kartonu, ale kto wybrzydza ten nie… gra!

  
Wszystko super, ale chciałem czegoś więcej, znajomy z pracy opowiedział mi o tym jak „przerobił” kiedyś swojego Xboxa na multimedialne centrum dowodzenia. Pomyślałem „jak on dał radę to i ja spróbuję”. Wyszukałem w Internecie jakiegoś poradnika dla amatorów i trafiłem na gościa o ksywce Gangst3r. Jest on autorem instrukcji tłumaczącej jak w łatwy sposób wgrać nowy system na Xboxa. Po wstępnej analizie zobaczyłem, że ta cała „przeróbka” jest prosta i zajmie mi dosłownie kilka minut. Wyciągnąłem konsolę i od razu zabrałem się do roboty. Najpierw trzeba było ją rozkręcić. Do tego potrzeba śrubokręt z końcówką torx. Konsola po odwróceniu na plecy posiada sześć śrub, cztery są ukryte pod gumkami i dwie pod nalepkami. 


Po wyciągnięciu wszystkich śrub, odwracamy Xboxa z powrotem i ściągamy górną obudowę. Pierwsze co musimy zrobić to odłączyć dysk twardy od płyty głównej. Zwracamy uwagę na położenie taśmy aby nic nie połamać.

Po odsunięciu taśmy, będą widoczne dwie końcówki włożone w dysk. Tutaj było trochę problematycznie przez małą ilość miejsca i mocno dociśnięte wtyczki. Po uporaniu się z tym trzeba zwrócić uwagę na jedną śrubkę, która trzyma całą kieszeń w konsoli. Po jej wykręceniu, możemy wyjąć całą plastikową część wraz z przykręconym do niej dyskiem.


Zwracamy uwagę na śruby, łącznie jest ich cztery, po dwie na każdej stronie. Po ich wykręceniu możemy dostać się do dysku.


Według dalszej instrukcji od Gangst3r’a do przeprowadzenia pozytywnego „przerobienia” konsoli potrzebujemy: komputer stacjonarny oraz telewizor. Tutaj było trochę problemu, ponieważ moja stacjonarka była w innym pokoju niż telewizor. Łatwiej jednak było przenieść TV niż cały komputer. 

Telewizor na swoim miejscu.


Jeszcze tylko podłączyć konsole i gotowe.

Cała sztuczka polega na tym, aby konsola była podłączona do zasilania i TV. Uruchamiamy komputer i czekamy. Wszystko było by w porządku gdyby nie lawina wirusów. Jedyne co mogłem zrobić to zainstalować jakiś antywirus i czekać, aż komputer będzie zdatny do użytku. Nie chciałem rozpoczynać wcześniej, bałem się, że coś mogło by się wkraść na dysk konsoli i ją uszkodzić.


Zamiast zrobić screen to ja z aparatem, profesjonalnie...

Po około godzinie i znalezieniu ponad dwudziestu wirusów, byłem gotów. Według instrukcji od Gangst3ra należy uruchomić konsolę z podłączonym do niej dyskiem. Gdy pojawi się pulpit możemy działać. 


Odpinamy taśmę IDA od dysku konsoli i podmieniamy ją na taśmę od PC’ta, proste prawda? Wszystko jest opisane w instrukcji. Niestety, nie przewidział on, że może wystąpić jakiś błąd. Według wytycznych komputer powinien wykryć i zainstalować nową partycję. Do tego momentu było dobrze, niestety kiedy chciałem użyć programu do podmiany oprogramowania wtedy się zaczęło. Cały czas otrzymywałem błąd o braku woluminu typu FATX. Po wielu, godzinach spędzonych na forach, i próbowaniu kilkunastu metod skończyłem z niczym. Byłem już zmęczony i zrezygnowany. W akcie desperacji, zacząłem szukać już gotowych dysków ale to też mi nie szło za dobrze. Nie zrozumcie mnie źle, Xbox jest już dosyć starą konsolą i ciężko jest znaleźć informację dotyczące takiego błędu. Minęło 6 godzin odkąd zacząłem, a ja nie mogłem przejść drugiego etapu. Zrezygnowany zacząłem wszystko odłączać. Telewizor odniosłem na miejsce i gdy miałem już zakończyć te całe „przerabianie” coś mnie tknęło. Dałem sobie jeszcze jedną szanse. Tym razem postanowiłem zrobić to po swojemu. Dysk wpiąłem całkowicie do PC’ta i uruchomiłem BIOS. W konfiguracji ustawiłem tak by system wykrywał dysk. Niestety po zalogowaniu się do Windowsa, dysk był nadal niewidoczny a problem z brakiem FATX występował. Podłączyłem z powrotem dysk do konsoli i uruchomiłem go według instrukcji Gangst3ra tyle, że bez telewizora. Wszystko standardowo i gdy przyszło do wykrycia woluminu FATX uruchomiłem jako administrator. Oczywiście próbowałem to wcześniej lecz bezskutecznie, jednak tym razem zadziałało! Nie wiem jak ale program wykrył dysk, reszta poszła szybko i sprawnie. Poleciałem z rozkręconą konsolą do drugiego pokoju i podłączyłem pod telewizor. W głowie miałem tylko jedno, jak nie działa to koniec.


To chyba prawda, że nadzieja umiera ostatnia. System został „przerobiony”, a ja poczułem się jak prawdziwy haker. Sam nie wiem ile było w tym szczęścia czy logiki, ale nie chciał bym przechodzić przez to ponownie. Jedyne co zostało to wypalać płyty i testować nowe możliwości mojego Xboxa. Chciałbym podziękować Gangst3r’owi za jego poradnik, który zamieszczę oczywiście poniżej. Było ciężko ale opłaciło się. Czułem się okropnie lecz warto było poświęcić pół dnia na zrobienie tego. Następnym razem wrzucę jakąś krótką recenzję takiej „przerobionej” konsoli.

0 komentarzy:

Nowy Gracz/Blogger

Witam wszystkich czytelników bloga Jeszcze Jeden Level! Nazywam się Wojtek i dopóki nie wymyśle lub ktoś mi nie nada jakiegoś pseudonimu ...


Witam wszystkich czytelników bloga Jeszcze Jeden Level! Nazywam się Wojtek i dopóki nie wymyśle lub ktoś mi nie nada jakiegoś pseudonimu zostanę Wojtkiem. Będę dla was pisać o konsolach i grach konsolowych. Jak już wspomniał Deathcoil, posiadam Playstation 3, Nintendo Wii, klasycznego Xboxa oraz Playstation 2. Nie będę się rozpisywać o sobie ponieważ nikt nie chciałby tego czytać. Jedynie powiem, że od wczoraj zacząłem grać w Star Wars: Knights of the Old Republic (KOTOR) na Xboxa. Od bardzo dawna chciałem sprawdzić ten tytuł, niestety wyszedł on tylko na PC a przynajmniej tak myślałem. KOTOR jest także na klasycznego Xboxa! Jeszcze raz witam wszystkich i wypatrujcie moich wpisów, które na dniach zaczną się pojawiać.

Poniżej wrzucam zdjęcie mojego centrum dowodzenia.

0 komentarzy:

Rok 2016 i świeża krew na blogu...

Sporo czasu minęło od ostatniego posta. Ojcowskie obowiązki jednak wzięły górę i tak oto Jeszcze Jeden Level poszedł znowu na jakiś czas ...

Sporo czasu minęło od ostatniego posta. Ojcowskie obowiązki jednak wzięły górę i tak oto Jeszcze Jeden Level poszedł znowu na jakiś czas w odstawkę. Nowy Rok to nowe postanowienia i wyzwania. Na pewno chciałbym (i wierzę, że Wy też) częstszych aktualizacji i nowych postów na blogu. Zdaję sobie sprawę, że w pojedynkę nie jestem w stanie zapewnić Wam regularnej dawki treści na odpowiednio wysokim poziomie. Dlatego też przyda mi się mała pomoc. 


Przedstawiam Wam mojego kolegę - Wojtka, który pomoże mi w prowadzeniu bloga. Jest oczywiście graczem podobnie jak ja, tyle że bardziej skupia się na konsolach. Posiada Xboxa, PlayStation 3 oraz Wii (jeśli coś jeszcze to mnie popraw ;), ma wiele do powiedzenia na różne tematy growe (i nie tylko), a także świetnie umie przelewać myśli na papier (także wirtualny). Z pewnością nieraz Was zaskoczy ciekawym tekstem, opinią czy oryginalnym podejściem w danej kwestii.


W jakim kierunku podąży blog w 2016? Na pewno będzie więcej o konsolach poprzednich generacji, które nadal zachwycają sobą i niesamowitymi tytułami - sam jeszcze pod koniec ubiegłego roku zaopatrzyłem się w dwa, wyjątkowe egzemplarze PlayStation. Zresztą nie będę niczego obiecywał. Po prostu zaglądajcie do nas regularnie ;) 

Wojtek - serdecznie witam na pokładzie!

0 komentarzy: