Kwietniowa nuta miesiąca

W kwietniowej nucie growej chciałbym powrócić na chwilę do czasów mojego dzieciństwa i pierwszej strategii w którą dane mi było zagrać. His...

W kwietniowej nucie growej chciałbym powrócić na chwilę do czasów mojego dzieciństwa i pierwszej strategii w którą dane mi było zagrać. Historia konfliktu ludzi z orkami porwała mnie na tyle, że przez dwa tygodnie ferii zimowych odchodziłem od komputera jedynie na te kilka minut, aby zjeść posiłek. Ta niesamowita i jedyna w swoim rodzaju gra to Warcraft II: Tides of Darkness.

Muzykę do tego tytułu skomponował Glenn Stafford, a więcej jego twórczości można usłyszeć choćby w World of Warcraft czy gdy pojawia się ekran ładowania potyczki w Hearthstone.

Wart polecenia jest ogólnie cały soundtrack - dla mnie ta muzyka doskonale uzupełniała to co działo się na ekranie. Wyrażała całe piękno gry, podkreślała jej kolory, paletę barw, klimat... Szczególnie w pamięć zapadł mi jeden z utworów przygrywających w trakcie misji kampanii ludzi. Oczywiście polecam słuchać głośno i na dobrym sprzęcie, aby wychwycić jak najwięcej detali. Bębny, werble i inne instrumenty - cudeńko.


Słuchając tego motywu od razu mam w głowie świetne sample zgłaszających się jednostek: "What is it?", "Yes my lord?", "Your command?" przeplatające się z dźwiękami stawianych budynków czy choćby ścinanych przez robotników drzew. Zamykam oczy i przypominam sobie odgłosy wykuwanego oręża, szczęk stali, świst pocisków wystrzeliwanych z katapult i odgłosy ginących wojaków. Może to kwestia tego, że byłem dzieckiem i tego rodzaju muzyka akurat w tych czasach robiła na mnie większe wrażenie, ale faktem jest że żadnemu innemu Warcraftowi nie udało się jej już nigdy przebić.

0 komentarzy:

Historycznie: Xbox controller

Konsola Xbox, kryptonim " Direct Box " miała być odpowiedzią na rosnącą w siłę markę Playstation . Czy się udało? Wszys...



Konsola Xbox, kryptonim "Direct Box" miała być odpowiedzią na rosnącą w siłę markę Playstation. Czy się udało? Wszyscy wiedzą jak się to skończyło... a jak nie to Google podpowie! Lecz nie o konsoli dzisiaj, mam coś ciekawszego. Zagłębimy się w pada do Xboxa. Kto w ogóle na to wpadł i skąd zaczerpnął pomysł. 

Przez niektórych uważany za najlepszego pada na świecie, jedyny argument wyższości Xboxa nad Playstation. Wróćmy jednak do początku. Jest rok 1998 a kilku gości z Microsoftu wpada na pomysł zrobienia konsoli. Bardzo fajnie, ale trzeba też zrobić pada! Ej czekajcie, Dreamcast w tym czasie miał w dechę kontroler...


Więc czemu by nie zaczerpnąć coś z niego? No i wyszło coś takiego...



Zaprezentowany został po raz pierwszy na Games Developers Conference w 2000 roku. Kontroler o żartobliwym pseudonimie "Fatty" a później "Duke" (nie mylić z pewnym Panem) dodawano do każdego zestawu Xboxa na świecie - poza Japonią, która otrzymała "Controller S" jako standardowy. Pierwszy pad posiadał interfejs USB. Dzięki drobnym modyfikacjom można było go używać jako pada do PC. Kontroler Xboxa posiadał: wbudowane wibracje, dwa przyciski analogowe, krzyżak reagujący na siłę nacisku, dwa spusty, przycisk Back, Start oraz sześć guzików:

A - zielony
B - czerwony
X - niebieski
Y - żółty
Czarny
Biały

Dzięki gniazdom w padzie mogliśmy zamontować kartę pamięci lub mikrofon, była to kolejna rzecz podpatrzona od Dreamcasta. Sama karta mieściła 8mb pamięci. Za jej pomocą mogliśmy zgrywać nasz zapisany postęp i zanieść do kolegi. Niestety, nie wszystkie zapisy dało się tak przenosić. Każdy Xbox posiadał unikalny klucz kodujący, który przypisywał zapisane gry tylko do naszej konsoli. Na szczęście, tylko nieliczne tytuły posiadały takie zabezpieczenia.


Gracze z innych kontynentów szybko zauważyli różnicę między tym co dostali oni, a Japończycy. Kontroler przez swój nietypowy kształt został mocno skrytykowany. W porównaniu do innych padów - był po prostu kiepski. Świadczyć może o tym kilka nagród które otrzymał. "Blunder of the Year" czyli gafa roku od Game Informer’a w 2001 roku. Tytuł największego pada w Księdze Rekordów Guinessa edycja dla graczy w 2008 roku. Stanął na podium, a dokładniej na drugim miejscu w kategorii najgorszego kontrolera do gier wszech czasów (serwis IGN). Liczne prośby i narzekania szybko zmotywowały Microsoft do odrzucenia poczciwego Duke’a na rzecz młodszego brata. Od 2002 roku Controller S stał się standardem w kartonach z Xboxem a Fatty’iego można było kupić jako dodatkowe akcesorium.



A oto i on, kontroler S kryptonim "Akebon", mniejszy i lżejszy od swego amerykańskiego brata. Standardowy pad w Japonii był zaprojektowany dla użytkowników z mniejszymi rękoma. Sam jestem dumnym posiadaczem takiego i szczerze? Za każdym razem kiedy zasiadam do mojego Xboxa i biorę Akebona w ręce (Boże, jak to brzmi…) jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak świetnie ten kontroler leży w dłoniach. A nie jednego pada już miałem w ręku!

 Dajcie mu coś na opuchliznę bo zaraz pęknie! 

0 komentarzy: