SEGA SATURN - konsolowe marzenie z dzieciństwa cz. 2 (unboxing)

Pierwszy wpis o Saturnie nie był przypadkowy, idąc więc za ciosem rozpakuję dzisiaj dla Was mój wymarzony zestaw z konsolą! Będzie to typo...

Pierwszy wpis o Saturnie nie był przypadkowy, idąc więc za ciosem rozpakuję dzisiaj dla Was mój wymarzony zestaw z konsolą! Będzie to typowa uczta dla oczu, bo wrażenia z użytkowania to temat na oddzielną notkę. Nie przedłużając, zapraszam do obejrzenia chyba największego skarbu (pod względem sentymentalnym) z mojej kolekcji.


Na froncie kartonu znajduje się oczywiście wizualizacja konsoli Sega Saturn, model MK II wraz z oryginalnym padem, podobnie też na spodzie i bokach. Na górze znajdziemy mozaikę najlepszych tytułów oraz listę opcjonalnych, licencjonowanych akcesoriów, które można dokupić oddzielnie. W odróżnieniu od opakowania PlayStation 1, tutaj nie ma nigdzie listy co właściwie powinno znajdować się w pudełku. Na spodzie umieszczono za to szczegółową specyfikację techniczną konsoli w kilku językach.

Czas wyjąć wszystko z pudła...







Oryginalny kontroler drugiej generacji MK-80313



Na pierwszy rzut oka pad wygląda jak zabawka, ale przy bliższym kontakcie robi pozytywne wrażenie. Przede wszystkim bardzo dobrze leży w dłoniach. Kontroler został wykonany z dobrej jakości plastiku, chociaż (zwłaszcza jego błyszcząca, przednia część) wykazuje spore tendencje do palcowania. Przyciski wydają się naprawdę solidne, zobaczymy więc jak sprawdzi się przy dłuższym giercowaniu.

Papierologia



- broszurka informacyjna, głównie o tym jak szybko podłączyć konsolę z użyciem różnych kabli

- instrukcja w kilku językach zawierająca sporo istotnych informacji (np. jak wymienić baterię podtrzymującą pamięć)

- karta gwarancyjna 

- ankieta dotycząca ulubionych gier itp.

- inne papierki informujące o zmianie adresu firmy czy obecności kabla antenowego w zestawie

Okablowanie


W opakowaniu znajdują się dwa oryginalne kable: antenowy (RFU MK-80306) i zasilający. Ciekawe, że nawet przewód sieciowy ma wytłoczone logo i napis SEGA SATURN.

Konsola SEGA SATURN drugiej generacji (MK-80200A-50)




U góry nad czytnikiem wbudowany jest slot, w którym niestety nie możemy odtwarzać kartridży z Mega Drive'a ;) Możemy umieścić tam za to kartę pamięci, a także rozszerzyć pamięć RAM konsoli. Z tego drugiego rozwiązania korzysta praktycznie tylko kilka tytułów wydanych wyłącznie w Japonii. Z tyłu mamy wyjście A/V, zasilanie oraz port do połączenia ze sobą dwóch konsol. Pod zaślepką ukryta jest bateria podtrzymująca zegar oraz zapisane stany gier. Ponadto jest tam miejsce na kartę VIDEO CD.



Zawsze gdy oglądałem Saturna na zdjęciach wydawał mi się naprawdę spory. W rzeczywistości konsolka wygląda świetnie; jest dość zgrabna, odrobinę cięższa i wyższa od np. konkretnie odchudzonego, ostatniego modelu klasycznego PlayStation 1 - SCPH-9002. Obudowa konsoli została wykonana z  matowego plastiku, który choć przyciąga odciski palców tak samo jak pad to przynajmniej nie rysuje się od byle przetarcia szmatką.


Egzemplarz, który mi się trafił jest dość zadbany (na zdjęciu nie było tego wyraźnie widać) i mam nadzieję, że będzie jeszcze długo służył. Jestem zachwycony też kompletnością całego zestawu, nawet pudełko mimo upływu lat wyglada całkiem nieźle. Ach, już nie mogę się doczekać aż ogram wszystkie te gry, które zawsze chciałem mieć! Serdecznie dziękuję wszystkim oglądającym, mam nadzieję że mimo słabego światła da się coś na tych fotkach zobaczyć. Wrażenia z użytkowania już wkrótce. Do przeczytania!

1 komentarzy:

SEGA SATURN - konsolowe marzenie z dzieciństwa cz. 1

W drugiej połowie lat 90 cała Polska oszalała na punkcie pierwszego Playstation. W naszej rodzinie (zarówno mojej jak i ciotecznej siostry...

W drugiej połowie lat 90 cała Polska oszalała na punkcie pierwszego Playstation. W naszej rodzinie (zarówno mojej jak i ciotecznej siostry) ostateczną decyzję o kupnie sprzętu podejmowali ojcowie. Zresztą kto by słuchał wywodów dzieciaka, który wiekowo dobija raptem do połowy podstawówki? Argumentów finansowych również brakowało, bo z kieszonkowego po paru miesiącach wyrzeczeń ledwo dało się odłożyć na oryginalną grę na PC, a co dopiero na nową konsolę. Wspomniana wcześniej siostra cioteczna prosiła swojego tatę, aby przywiózł jej z USA Nintendo 64 wraz z Mario. Ku jej rozczarowaniu, a naszej radości wujek przywiózł konsolę, ale było to PlayStation 1 wraz z Tekkenem 2. Pocztą pantoflową rozniosła się wieść jaki to genialny sprzęt, więc kiedy ja wyprosiłem swoją grową maszynkę jedynym słusznym wyborem wydawała się konsola Sony. Mnie jednak w międzyczasie zainteresował inny sprzęt o którym czytałem w czasopiśmie Secret Service. "Tato, a może byśmy kupili Segę Saturn?" - zaproponowałem. W odpowiedzi usłyszałem mniej więcej "Przestań, jakiś badziew, gry drogie etc." Tak, ojciec już wiedział, że PlayStation 1 da się przerobić i w ten sposób klamka zapadła - albo ta konsola, albo żadna...

Nie mówię, że ostatecznie wyszło źle. Wrost przeciwnie, jestem ogromnie wdzięczny zarówno dla wujka jak i taty, że tak się potoczyła sprawa z moją pierwszą konsolą z prawdziwego zdarzenia (pożyczonego Commodore i własnego Pegasusa nie liczę). Mnóstwo pięknych wspomnień i absolutnie genialnych gier to właśnie PlayStation 1. Choć nie mogę pozbyć się wrażenia, że gdyby nie było piratów pewnie człowiek jeszcze bardziej doceniałby poszczególne tytuły. Mimo uwielbienia dla konsoli Sony, gdzieś w tle zawsze towarzyszyła mi Sega Saturn.


Z grami na Saturna zetknąłem się na wielu innych platformach za sprawą konwersji i niestety nigdy nie było mi dane zobaczyć oryginałów w akcji. Czy można czerpać przyjemność z grania w Virtua Fighter 2, którego komputerowa wersja wymagała do płynnego działania Pentium 166 z akceleratorem 3D na wysłużonym Pentium 133 bez akceleratora? Można próbować; mimo słabych tekstur czy animacji oscylującej w okolicach 10-15 klatek bardzo mi się ta gra podobała i tylko wyobrażałem sobie jak to musi hulać na konsoli Segi


Innym razem zobaczyłem Ultimate Mortal Kombat 3 na automatach i byłem po prostu oczarowany tą wersją. Pamiętałem, że wychodzi też na Saturna. Moja spiracona, zwykła trójka na PC nijak się miała do tego co zobaczyłem i usłyszałem. W UMK 3 miód po prostu wylewał się z ekranu. Świetna muzyka, ulubieni bohaterowie (których brakowało w MK 3) i w dodatku nowe, piękne tła! Nawet Mortal Kombat Trilogy, które wyszło później praktycznie na każdą platformę i posiadało znacznie więcej postaci, nie potrafiło zatrzeć tego doskonałego obrazu w głowie. 

Jak przez mgłę pamiętam jeszcze Virtua Cop oraz Sega Rally, w które również grało mi się znakomicie, chociaż już nie wiem w jakich okolicznościach - na pewno nie na konsoli. Zdaję sobie sprawę, że te tytuły które wymieniłem nie są może jakieś szczególnie wyrafinowane ale jak byłem dzieckiem to właśnie takie gry interesowały mnie najbardziej.


Intensywnie czytałem konsolową rubrykę Secret Service, gdzie Gulash umiał konkretnie podkręcić zainteresowanie różnymi tytułami. Publikowane były także specyfikacje techniczne i porównania poszczególnych konsol. Jednocześnie nie wydawały się one pod żadnym względem stronnicze - mój konsolowy guru potrafił obiektywnie przedstawić każdą platformę punktując jej wady i zalety. Byłem pewien, że Saturn choć mało obecny w Polsce doskonale radzi sobie za to na bardziej rozwiniętych, światowych rynkach. Prawda okazała się dużo bardziej bolesna, co nie zmienia faktu że Sega Saturn miała bardzo wiele oryginalnych, interesujących gier w które nie miałem jak zagrać. Niestety nikt ze znajomych nie posiadał tej maszynki, dookoła były same PlayStation 1. Cóż mi pozostało... 


Oglądałem więc na Polonii 1 magazyn Escape, a tam co rusz pojawiały się gry na konsolę Segi. Innym razem Tomasz Knapik opowiadał jak jakiś szczęściarz wygrał na Gambleriadzie turniej w Virtua Fighter 2 i tym sposobem zgarnął Saturna. Pamiętam komentarz w stylu "Ciekawe ile trzeba ćwiczyć, aby mieć tak sprawne palce". Chłonąłem to wszystko jak gąbka i ogromnie zazdrościłem. Kątem oka zawsze śledziłem co ciekawego wychodzi na Segę Saturn, a na wyobraźnię konkretnie działały publikowane w gazetach reklamy. Najbardziej sugestywna była ta z ostatniego skanu. Wydawała mi się tak bliska jakby autentycznie pisał ją jakiś nastolatek podjarany nową konsolą. Dosłownie taki kolega z klatki obok. Gdyby tylko był podany adres na pewno byłbym tam natychmiast.


Kiedy jakieś 3 lata temu zacząłem budować od zera swoją kolekcję PlayStation 1, byłem pełen wątpliwości. Nie chciałem kolekcjonować gier dla samego zbieractwa. Chciałem po prostu w nie grać i odkrywać kolejne. Jak się okazało był to świetny ruch, bo mimo upływu czasu te tytuły potrafią mnie przykuć do konsoli o wiele skuteczniej niż współczesne produkcje. A gdyby tak sprawić sobie Segę Saturn i spełnić jedno z ważniejszych konsolowych marzeń... tyle że jakieś 20 lat później?

1 komentarzy: