Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Secret Service. Pokaż wszystkie posty

W drugiej połowie lat 90 cała Polska oszalała na punkcie pierwszego Playstation. W naszej rodzinie (zarówno mojej jak i ciotecznej siostry...

W drugiej połowie lat 90 cała Polska oszalała na punkcie pierwszego Playstation. W naszej rodzinie (zarówno mojej jak i ciotecznej siostry) ostateczną decyzję o kupnie sprzętu podejmowali ojcowie. Zresztą kto by słuchał wywodów dzieciaka, który wiekowo dobija raptem do połowy podstawówki? Argumentów finansowych również brakowało, bo z kieszonkowego po paru miesiącach wyrzeczeń ledwo dało się odłożyć na oryginalną grę na PC, a co dopiero na nową konsolę. Wspomniana wcześniej siostra cioteczna prosiła swojego tatę, aby przywiózł jej z USA Nintendo 64 wraz z Mario. Ku jej rozczarowaniu, a naszej radości wujek przywiózł konsolę, ale było to PlayStation 1 wraz z Tekkenem 2. Pocztą pantoflową rozniosła się wieść jaki to genialny sprzęt, więc kiedy ja wyprosiłem swoją grową maszynkę jedynym słusznym wyborem wydawała się konsola Sony. Mnie jednak w międzyczasie zainteresował inny sprzęt o którym czytałem w czasopiśmie Secret Service. "Tato, a może byśmy kupili Segę Saturn?" - zaproponowałem. W odpowiedzi usłyszałem mniej więcej "Przestań, jakiś badziew, gry drogie etc." Tak, ojciec już wiedział, że PlayStation 1 da się przerobić i w ten sposób klamka zapadła - albo ta konsola, albo żadna...

Nie mówię, że ostatecznie wyszło źle. Wrost przeciwnie, jestem ogromnie wdzięczny zarówno dla wujka jak i taty, że tak się potoczyła sprawa z moją pierwszą konsolą z prawdziwego zdarzenia (pożyczonego Commodore i własnego Pegasusa nie liczę). Mnóstwo pięknych wspomnień i absolutnie genialnych gier to właśnie PlayStation 1. Choć nie mogę pozbyć się wrażenia, że gdyby nie było piratów pewnie człowiek jeszcze bardziej doceniałby poszczególne tytuły. Mimo uwielbienia dla konsoli Sony, gdzieś w tle zawsze towarzyszyła mi Sega Saturn.


Z grami na Saturna zetknąłem się na wielu innych platformach za sprawą konwersji i niestety nigdy nie było mi dane zobaczyć oryginałów w akcji. Czy można czerpać przyjemność z grania w Virtua Fighter 2, którego komputerowa wersja wymagała do płynnego działania Pentium 166 z akceleratorem 3D na wysłużonym Pentium 133 bez akceleratora? Można próbować; mimo słabych tekstur czy animacji oscylującej w okolicach 10-15 klatek bardzo mi się ta gra podobała i tylko wyobrażałem sobie jak to musi hulać na konsoli Segi


Innym razem zobaczyłem Ultimate Mortal Kombat 3 na automatach i byłem po prostu oczarowany tą wersją. Pamiętałem, że wychodzi też na Saturna. Moja spiracona, zwykła trójka na PC nijak się miała do tego co zobaczyłem i usłyszałem. W UMK 3 miód po prostu wylewał się z ekranu. Świetna muzyka, ulubieni bohaterowie (których brakowało w MK 3) i w dodatku nowe, piękne tła! Nawet Mortal Kombat Trilogy, które wyszło później praktycznie na każdą platformę i posiadało znacznie więcej postaci, nie potrafiło zatrzeć tego doskonałego obrazu w głowie. 

Jak przez mgłę pamiętam jeszcze Virtua Cop oraz Sega Rally, w które również grało mi się znakomicie, chociaż już nie wiem w jakich okolicznościach - na pewno nie na konsoli. Zdaję sobie sprawę, że te tytuły które wymieniłem nie są może jakieś szczególnie wyrafinowane ale jak byłem dzieckiem to właśnie takie gry interesowały mnie najbardziej.


Intensywnie czytałem konsolową rubrykę Secret Service, gdzie Gulash umiał konkretnie podkręcić zainteresowanie różnymi tytułami. Publikowane były także specyfikacje techniczne i porównania poszczególnych konsol. Jednocześnie nie wydawały się one pod żadnym względem stronnicze - mój konsolowy guru potrafił obiektywnie przedstawić każdą platformę punktując jej wady i zalety. Byłem pewien, że Saturn choć mało obecny w Polsce doskonale radzi sobie za to na bardziej rozwiniętych, światowych rynkach. Prawda okazała się dużo bardziej bolesna, co nie zmienia faktu że Sega Saturn miała bardzo wiele oryginalnych, interesujących gier w które nie miałem jak zagrać. Niestety nikt ze znajomych nie posiadał tej maszynki, dookoła były same PlayStation 1. Cóż mi pozostało... 


Oglądałem więc na Polonii 1 magazyn Escape, a tam co rusz pojawiały się gry na konsolę Segi. Innym razem Tomasz Knapik opowiadał jak jakiś szczęściarz wygrał na Gambleriadzie turniej w Virtua Fighter 2 i tym sposobem zgarnął Saturna. Pamiętam komentarz w stylu "Ciekawe ile trzeba ćwiczyć, aby mieć tak sprawne palce". Chłonąłem to wszystko jak gąbka i ogromnie zazdrościłem. Kątem oka zawsze śledziłem co ciekawego wychodzi na Segę Saturn, a na wyobraźnię konkretnie działały publikowane w gazetach reklamy. Najbardziej sugestywna była ta z ostatniego skanu. Wydawała mi się tak bliska jakby autentycznie pisał ją jakiś nastolatek podjarany nową konsolą. Dosłownie taki kolega z klatki obok. Gdyby tylko był podany adres na pewno byłbym tam natychmiast.


Kiedy jakieś 3 lata temu zacząłem budować od zera swoją kolekcję PlayStation 1, byłem pełen wątpliwości. Nie chciałem kolekcjonować gier dla samego zbieractwa. Chciałem po prostu w nie grać i odkrywać kolejne. Jak się okazało był to świetny ruch, bo mimo upływu czasu te tytuły potrafią mnie przykuć do konsoli o wiele skuteczniej niż współczesne produkcje. A gdyby tak sprawić sobie Segę Saturn i spełnić jedno z ważniejszych konsolowych marzeń... tyle że jakieś 20 lat później?

Sierpień to dla większości z nas miesiąc urlopów i dalekich wypraw. Siłą rzeczy nie możemy zabrać na urlop naszego komputera. Towarzyszka po...

Sierpień to dla większości z nas miesiąc urlopów i dalekich wypraw. Siłą rzeczy nie możemy zabrać na urlop naszego komputera. Towarzyszka podróży z pewnością nie byłaby zachwycona widokiem znajomej "metalowej puszki" wypełniającej przestrzeń całej walizki. W trakcie przemieszczania się autobusem, pociągiem czy samolotem brakuje nam gier video i na szczęście z pomocą przychodzą nam urządzenia mobilne. 


W tym miesiącu rzucę okiem na kilka tytułów, w które możemy zagrać będąc w trasie. Jednym z nich będzie Godfire: Rise of Prometheus, dziwnym zbiegiem okoliczności związanym z mitologią kraju do którego się wkrótce wybieram. Gra pozwala wcielić się w postać Prometeusza, który po wyrwaniu Boskiej Iskry musi przebrnąć przez hordy piekielnych stworzeń w świecie, gdzie historia Bogów Starożytnej Grecji miesza się ze współczesnością. A wszystko to okraszone silnikiem Unreal Engine i przeniesione na ekrany telefonów i tabletów. Zrzuty umieszczone we wpisie są żywcem wyjęte z iPhone'a 5s i prezentują się naprawdę okazale.


Grę otrzymałem w prezencie od czytelnika pisma Secret Service o którego reaktywacji wspominałem kilka postów temu. A oto krótka historia.  

Aby wygrać kod na Godfire: Rise of Prometheus trzeba było wziąć udział w konkursie na stronce. Redakcja co prawda nie wybrała mojej pracy, ale jeden ze zwycięzców - Karol Gibuła wspaniałomyślnie podarował mi swój klucz. Prezent od gracza dla gracza. Liczy się nie tyle wartość samej nagrody, co gest. Kolejny przykład na to, że na Secret Service wychowało się wielu niesamowitych, bezinteresownych ludzi. Jeszcze raz wielkie dzięki Karol!


Warto zaznaczyć, że twórcy Godfire: Rise of Prometheus świętują obecnie wydanie dodatku i w związku z tym przez krótki okres czasu możecie nabyć grę z 40% zniżką, czyli za jedyne 2,69 EUR. Tytuł na razie jest dostępny jedynie dla posiadaczy urządzeń z iOS 7.0. A jaką cenę przyjdzie zapłacić samemu Prometeuszowi za kradzież Boskiej Iskry? Przekonam się już wkrótce na ekranie mojego telefonu.

Zdaję sobie sprawę, że dwa miesiące wakacji od bloga stają się w moim przypadku niechlubną tradycją. Zawsze jednak znajdzie się impuls, jaka...

Zdaję sobie sprawę, że dwa miesiące wakacji od bloga stają się w moim przypadku niechlubną tradycją. Zawsze jednak znajdzie się impuls, jakaś niezwykła rzecz, wydarzenie, czyli jednym słowem dobry powód aby wrócić do wirtualnego pisania. W ubiegłym roku były to targi E3, a w tym roku wracam na bloga za sprawą mojego ukochanego czasopisma o grach video, Secret Service. Reaktywacja po przeszło 13 latach? Ja chyba śnię...


Nawet nie marzyłem o powrocie w takim składzie. Większość starych wyjadaczy  wspomaganych przez młode wilczki. Tak, mamy czasy kiedy prasa papierowa umiera, a oni i tak na przekór wszystkiemu postanowili zrealizować swój plan. Malkontenci twierdzili, że to przedsięwzięcie nie ma żadnej racji bytu. Było mnóstwo głosów krytycznych. A sentymentalni gracze, czy może po prostu znudzeni, poszukujący czegoś innego niż CD-Action i PSX Extreme zagłosowali swoimi portfelami na polakpotrafi.pl. Tym samym sprawili że reaktywacja Secret Service w wersji papierowej stała się faktem po zaledwie 20 godzinach i 24 minutach od rozpoczęcia zbiórki!

Koszulka Secret Service jako jedna z nagród dla wspierających inicjatywę osób

Jeśli chcecie mieć szansę skosztowania magicznego klimatu pisma z lat 90-tych, którego autorzy pisali swego czasu najciekawiej o grach to również możecie dołożyć własną cegiełkę. A że póki co ma to być tylko kwartalnik? Co z tego! Najważniejsze, że wracają. Chętnie przypomnę sobie czasy kiedy jeszcze jako małolat z bananem na twarzy biegłem do sklepu po nowy numer Secret Service.