Do wszelkich figurek (także tych z gier video) miałem przez długi czas stosunek nijaki. To znaczy tak naprawdę ani mi nie przeszkadzały, ani jakoś specjalnie podobały. Ziarnko zostało zasiane na tegorocznym Intel Extreme Masters, gdzie w sklepiku Game Legends zobaczyłem na wystawie figurkę The Lich King'a - Arthasa. Dbałość o detale z jaką została wykonana ta właśnie postać nie pozwalała przejść obok obojętnie. Wówczas trzeba było za nią dać ponad 100 złotych i w dodatku przekonać żonę, że figurki to nie tylko zbieranina kurzu. To nie na moje nerwy i w dodatku portfel prawie pusty... no cóż, może innym razem?
Jakiś czas temu zaczęliśmy po długiej przerwie grać z kolegami (Pozdro dla Daniela i Mateusza!) w World of Warcraft. Pewnej, pięknej nocy stanęliśmy twarzą w twarz z Lich Kingiem w Icecrown Citadel. Cała walka toczona do 3 nad razem pozostanie w naszej pamięci na długo; była wymagająca i zarazem niesamowicie ekscytująca. Jakoś tak się złożyło, że kilka dni później wyhaczyliśmy wyprzedaż w sklepiku Blizzarda, a tam między innymi figurki z Heroes of The Storm. Ale kto by tam zwracał uwagę na grę, (w którą notabene grałem ale odszedłem z powodu toksycznej społeczności) liczą się nasze ukochane postacie - Arthas: The Lich King i Illidan: The Betrayer. Zamówienie zostało złożone i zaledwie tydzień później do naszych domów zawitali wyżej wymienieni bohaterowie.
Figurki są zapakowane w blister; postać ma swoją przegródkę, a jej oręż jest oddzielnie.
Z tyłu natomiast umieszczona jest wkładka z krótką historią danego bohatera.
Arthas: The Lich King i jego legendarny miecz - Frostmourne.
Zarówno postać jak i broń są przymocowane do plastiku, aby "nie latały po pudełku.
Figurka Arthasa wykonana jest z tworzywa sztucznego cechującą się dużą wytrzymałością mechaniczną, a niektóre elementy (np. naramienniki) są dość plastyczne; lekko unoszą się do góry wraz z podniesioną ręką postaci. Według zapewnień producenta (NECA - National Entertaintment Collectibles Association) - postać ma około 30 ruchomych punktów dzięki którym może przybierać różnorakie pozy. Wyprzedzając pytania; niestety nie można zdjąć hełmu (chyba że razem z głową) ani uklęknąć. Na szczęście kombinacji i tak jest naprawdę sporo.
Oręż Lich Kinga - Frostmourne ma zdejmowaną rękojeść.
Wkładamy ją w dolną część dłoni naszego bohatera, a od góry zakładamy ostrze.
Figurka jest odpowiednio ciężka i mierzy prawie 28 centymetrów wysokości - prezentuje się naprawdę okazale.
Na szczególną uwagę zasługuje pięknie odwzorowany miecz oraz poszczególne elementy pancerza.
Każda jego część zasługuje na uznanie, a peleryna uszyta z kawałka materiału zdecydowanie dodaje szyku.
Co prawda nie jestem w tej dziedzinie ekspertem, bo to moja przygoda z figurkami dopiero się zaczęła, ale ogólnie jestem bardzo zadowolony z postaci Arthasa: The Lich King'a. Wszystko tu idealnie współgra; wykonanie, estetyka, detale, wysokość i ciężar. Mimo, że udało mi się kupić tę figurkę znacznie taniej niż wtedy kiedy po raz pierwszy ją widziałem to teraz z perspektywy czasu stwierdzam że nawet gdybym wydał te trochę ponad 100 złotych to i tak byłoby warto. Gdybyście mieli chęć to sklepie Blizzard Gear trwa obecnie wyprzedaż i postać Arthasa: The Lich King'a można kupić za 11 dolarów. Miejcie na uwadze jednak zarówno koszt wysyłki do Polski jak i cło, które często dolicza Fedex. Najlepiej się składać w więcej osób, aby takie zakupy były naprawdę opłacalne.
A u nas kolejce do otwarcia czeka jeszcze Illidian - The Betrayer...
A u nas kolejce do otwarcia czeka jeszcze Illidian - The Betrayer...
0 komentarzy: