Seria gier z kieszonkowymi potworkami zawsze miała specjalne miejsce w moim sercu. Chociaż formuła wydaje się niezmienna od lat, a jedyną dużą innowacją jest dodawanie co raz to nowych stworków Pokemony nie tracą na popularności. Ba, mógł bym rzec, że często są czynnikiem wpływającym na zwiększenie sprzedaży danej konsoli. Wiele odsłon mam już za sobą i wyrobiłem jednoznaczną opinię na temat tego uniwersum, ale moją uwagę przykuła ostatnio wyprzedaż Pokemon X i Y. Od dawna chciałem zdobyć tą odsłonę, ale cena nie chciała zbytnio spadać. Dla porównania, takie Pokemon Sun/Moon mimo, że nowsze można już kupić za podobną cenę co wyżej wymienione X/Y. To może świadczyć o dwóch rzeczach - albo gry Nintendo nie tanieją, albo seria X/Y jest dobra i ceniona. Kupiłem, sprawdziłem, a poniżej moja mała opinia.
Pokemon X szósta generacja znanej na całym świecie serii o kieszonkowych potworkach została wydana w 2013 roku - dlaczego nie Y?! Proste, w części z "krzyżykiem" znalazłem bardziej interesujące mnie Pokemony. Gra zaczyna się jak każda inna, tworzenie postaci, nadanie imienia i wio! Standardowo ojca nie ma w domu, nawet nie wiadomo czy żyje. Matka posyła nas w świat, a kolejny profesor za naszymi plecami wysyła miłosne listy do starej. Mamo, żeby tata wiedział co ty odwalasz za jego plecami...
Akcja usytuowana jest w mieście wzorowanym na Paryżu. Mamy tu podrobioną wieżę Eiffla, moda, francuski akcent, pudle (takie pieski) czy kawiarnie. Spokojnie, są też róże peryferia, bagna, góry, jaskinie itd. Fabuła w żaden sposób odkrywcza, drużyna Flara/Iskra chce zrobić coś w rodzaju czystki i pozostać jedynymi na świecie. A-ale ja jestem tylko małą dziewczynką, która chce zbierać odznaki i zdobyć tytuł mistrza. Nic nas to nie obchodzi, w naszym państwie nie ma policji, wojska czegokolwiek więc Ty będziesz naszym psem na posyłki. Jak każą to co poradzisz? Nie oszukujmy się, mimo, że seria jest kategoryzowana jako gra RPG, to mało tutaj z RPG znajdziemy. Niczym odkrywczym i świetnym przykładem jaki to RPG nam dali jest iluzja podejmowania decyzji. Przy złym wyborze NPC zadaje ponownie to samo pytanie, aż do skutku. Na szczęście oprócz bicia oprychów mamy jeszcze cel poboczny, odkrycie czym jest i jak działają MEGA EWOLUCJE (specjalnie dużymi). Dla niewtajemniczonych mega ewolucja to najprościej mówiąc taka tymczasowa ulepszona forma niektórych Pokemonów. Na czas pojedynku nasz potworek zmienia się w kolejną formę - taką, której nie osiągnie w zwykły sposób. To może zmienić jego typ np z ognistego na smok itd. Po walce wszystko wraca do normy. W porównaniu do ruchów Z w Pokemon Sun/Moon mogę stwierdzić, że jest to ciekawsze rozwiązanie. Bardziej efektowne wizualnie i dające nam nowe możliwości taktyczne. Gdzie Z moves są irytującym pokazem dziwacznych gestów postaci, po czym pokemon zabija wszystko jednym uderzeniem - NUDAAA.
Ktoś może zwrócił uwagę, że wyżej napisałem dziewczyna - tak zgadza się, gram postacią żeńską. Dzięki temu mogę ubierać fajne ciuchy, zmieniać fryzury czy nakładać makijaż. No ale po co to wszystko? Już mówię, w niektórych lokacjach nie przepuszczą cie jeżeli wyglądasz źle. Trzeba więc przebierać się czy zmieniać uczesanie - a na dziewczynie zawsze to lepiej wygląda. Jest to również coś z czym wcześniej się nie spotkałem, a jako, że Pokemon Sun jest nowszą grą to widać, że ten system został usunięty. Na początku sądziłem, że będzie to uciążliwe, jednak gdy przybyłem do nowego miasteczka to zaraz po wyleczeniu swoich niewo.. znaczy pokemonów biegłem do sklepu z ciuchami. Oczywiście grę da się ukończyć bez korzystania z takiego dodatku, ale zawsze jest to coś innego. No i dziewczyna wygląda fajniej na wrotkach. Wracając do gry, twórcy dali nam więcej swobody, nie ma tu irytującego samouczka, nikt nie pokazuje nam jak łapać Pokemona, a nasz rywal przynajmniej po walce coś narzeka. W sumie to zapomniałem o istotnej rzeczy - nie jesteśmy sami! Mam na myśli, że tym razem nie podróżujemy ja plus rywal tylko cała ekipa przyjaciół. Jest śmieszny grubasek, który próbuje zebrać zespół tanecznych pokemonów. Mały kujon - nudziarz co chce zapełnić Pokedex (no nikt przed nim na to nie wpadł). Koleżanka, która w sumie nie wiem czego chce (typowe baby) i nasz rywal. Nasi przyjaciele działają na podobnej zasadzie co rywal, pojawiają się od czasu do czasu w kluczowych momentach gry, czasem by z nami walczyć, a innym razem żeby nam pomóc. Bałem się, że będą bandą upierdliwych ludzi gadających o przyjaźni i innych bzdetach. Tylko w połowie miałem rację. Na szczęście nie byli tak męczący jak mi się wydawało (może temu, że nie pojawiali się tak często).
Mój ulubiony Pokemon |
Sprity Pokemonów zostały zastąpione modelami trójwymiarowymi, a dzięki 3DS wydają się jakby miały zaraz wylecieć z ekranu. Dodatkowo, uruchamiając 3D podczas poruszani się po mapie, wyraźnie widać ekstra głębię obrazu. Twórcy dorzucili również nowy typ pokemona Fairy (Bajkowy po naszemu), który jest zabójcą pokemonów typu smok. Z dodaniem nowego typu, walki można ograć na kompletnie nowy sposób. Wróciły też siłownie ekhem (GYM) w sumie jak miały wrócić, jak ta gra jest starsza od Sun/Moon. Tym razem oprócz zwykłego pobicia popleczników i walki z liderem musimy często przejść jakiś tor przeszkód. Może to być labirynt teleportów, ścianka wspinaczkowa czy coś wzorowanego na kostkę Rubika (nie wytłumaczę tego, to trzeba zobaczyć). Same walki są cięższe, trzeba mieć ekipę dość elastyczną, w której znajdzie się coś na każdego przeciwnika. Często zdarzało się, że NPC miał tak mocnego Pokemona, że moje poki jeden po drugim padały jak muchy. Z podkulonym ogonem i stertą zwłok wracałem do pokecentrum knując moją zemstę. Więc, zwykłe ja cie uderzę mocniej nie zawsze jest najlepszym wyborem.
Podsumowując, Pokemon X to najlepsze Pokemony od czasów Gold/Silver w jakie miałem okazje zagrać. Skąd taka deklaracja? W serii pojawiły się nowe, świeże mechanizmy, fabuła nie była tak przewidywalna jak by się wydawało, a same walki, świat czy napotkani NPC-y byli po prostu fajni. Szybko się wciągnąłem i gdzie myślałem, że to już koniec gry twórcy mnie zaskoczyli ładując sporą zawartość. Również po ukończeniu zabawy mamy przygodę na dodatkowe godziny. Oczywiście uzupełnienie Pokedexu też zajmie sporo czasu. Nie dziwie się, że gra mimo tylu lat od premiery nadal trzyma wysoką cenę - jest po prostu dobra. Wszystkim, którzy zastanawiali się czy brać, mówię tak i polecam z ręką na sercu.
0 komentarzy: