DualShock 4
Moje dość wysokie oczekiwania wobec nowego kontrolera były uzasadnione. Nie ma się co dziwić, w końcu jest to rzecz z której korzystamy najczęściej i obok konsoli jest ona najbardziej eksploatowana. W końcu po wielu wielu latach Sony zdecydowało się na bardziej radykalne zmiany niż tylko czystą kosmetykę. Obiecywano wyższą ergonomię, ciekawe zastosowania wbudowanego głośniczka, panel dotykowy i wiele innych. Jak wyszło w praktyce?
DualShock 4 jest wygodny i nie ma co do tego wątpliwości. Pad jest wyraźnie cięższy i leży w dłoni znacznie lepiej niż jego poprzednik. W końcu przy graniu np. w wyścigi palec nie zsuwa się ze spustów. Także nowe analogi są bardzo precyzyjne co z kolei ułatwia życie w strzelankach. Układ przycisków jest niemal bliźniaczo podobny do tego jaki mieliśmy w DualShocku 3, także przesiadka na nowszy sprzęt nie wymaga wielu godzin treningu. Dobre wrażenie robi Touchpad, chociaż z drugiej strony szkoda że nie wszyscy producenci decudują się zaimplementować do swoich tytułów jego obsługę. Wierzę, że zarządzanie dronem w Killzone: Shadow Fall choć jest niezłe to nie jest szczytem możliwości tego dotykowego panelu. Jestem niezmiernie ciekaw jak ten patent wykorzysta Blizzard w swoim Diablo III. Przyjemne dla ucha są dźwięki wypluwane przez głośniczek Dual Shocka 4. Choć początkowo nie byłem pewien do czego ma to służyć to teraz z całym szacunkiem stwierdzam, że ten mały detal zdecydowanie lepiej pozwala się wczuć w atmosferę danego tytułu.
Jak widać większą część obietnic udało się zrealizować, niestety gdzieś po drodze Sony zawaliło kilka rzeczy. Po pierwsze bateria DualShocka 4 trzyma naprawdę krótko. Mimo, że nie gram ostatnio zbyt dużo to kiedy już przysiądę do konsoli nie mogę się oprzeć wrażeniu że pada muszę ładować praktycznie podczas każdej sesji. 4-5 godzin to stanowczo za mało chociażby w porównaniu do padów konsol poprzedniej generacji. Na kontrolerach od Xboxa 360 czy Dual Shocku 3 można było pograć dwa razy dłużej bez potrzeby podpinania ich do źródła zasilania. Druga rzecz to tandetnej jakości guma, którą obłożone są analogi. Trudno uwierzyć, że w padzie za 250 złotych po miesiącu użytkowania gałki wyglądają jakby ktoś dłubał w nich paznokciami.
Stacja ładująca do DualShocka 4
Jeśli nie chcemy za każdym razem podpinać pada do konsoli w celu ładowania możemy dokupić dedykowaną stację dokującą Sony. Kontrolery kładziemy wtedy na specjalnych widełkach wpinanych do portu znajdującego się obok wyjścia słuchawkowego. Bardzo użyteczne urządzenie, szkoda tylko że jednocześnie uszczupli nasz portfel o 150 złotych.
Podstawka do PlayStation 4
Na przekór malkontentom miałem ambitne plany wobec tej podstawki. Konsolka postawiona pionowo, wspaniale prezentująca się w salonie... czyż nie brzmi pięknie? Pomyślałem że skoro Sony życzy sobie za tę podstawkę około 100 złotych to na pewno jest solidna. Niestety moje PlayStation 4 w ogóle nie chciało się trzymać tego plastiku. Nawet po kilku próbach przekręcenia kółeczka mocującego od spodu widać było wyraźne luzy między konsolą, a tym pseudo piedestałem. Poprawa stabilności? Nie stwierdzono... Być może trafiłem na jakiś wadliwy egzemplarz, ale tego nie chciałem już ponownie sprawdzać. Zwróciłem podstawkę do sklepu.
Słuchawki Wireless Stereo Headset 2.0
Nowe, bezprzewodowe słuchawki Sony pojawią się w sklepach około 10 lutego. Zaoferują dźwięk 7.1 i kompatybilność przede wszystkim z PS4, a także z PS3, PS Vita i komputerami. Cena? Mniej więcej 90 euro. Ciężko powiedzieć czy warto je kupić, bo mamy także kilka alternatywnych rozwiązań. Od wczoraj dzięki łatce 1.60 możemy nareszcie korzystać z headsetów od PS3 również na PlayStation 4. Ponadto w DualShocku 4 mamy przecież port pozwalający podłączyć praktycznie każde słuchawki na kablu.
Na tym kończymy część drugą, która wyszła nieco dłuższa niż planowałem. Jak słusznie zauważyliście zabrakło kamerki dla której jednak poświęcę oddzielny wpis... naturalnie jak tylko wydobędę ją z czeluści kartonowego pudełka i gruntownie przetestuję. Przyda się także małe podsumowanie. Do przeczytania wkrótce w części 3!
0 komentarzy: