Korzystając z okazji, że gra wpadła w moje ręce napiszę dla Was kilka słów na jej temat. Czy ta eksploatowana do granic możliwości marka może czymkolwiek pozytywnym nas zaskoczyć? Okazuje się, że jak najbardziej tak!
Rozgrywka
Dwie ścieżki karier... Nie będę ściemniał, lepiej mi idzie ucieczka niż ściganie piratów drogowych opiszę więc rozgrywkę właśnie z tej perspektywy. Możemy wybierać między klasycznym wyścigiem, ściganiem się z policją na karku, zwykłą czasówką czy też trybem w którym musimy po prostu jak najszybciej zwiać z przed nosa gliniarzom. Pomyślne ukończenie danej imprezy nie wiąże się z sukcesem, bo zebraną kasę trzeba jeszcze dowieźć do kryjówki. Dopiero wtedy możemy ją wykorzystać na zakup nowego autka, poprawienie jego osiągów, tuning wizualny i ulepszenia bardzo przydatne w starciu z policją czy też pozostałymi graczami.
Do pomiaru czasów z poszczególnych wyścigów zdążyliśmy się już przyzwyczaić. A co powiecie na to że nawet rozstawione na mapie fotoradary klepią nam fotki i porównują prędkość z naszymi znajomymi? Bezapelacyjnie te wszystkie elementy motywują do dalszej gry, przekraczania kolejnych granic i bicia kolejnych rekordów.
Hey Porsche!
Oprawa wizualna może nie jest jeszcze tym czego oczekuję od nowej generacji, ale prezentuje ona więcej niż przyzwoity poziom. W autkach zadbano o detale i każda zmiana felg, malowania karoserii czy nawet rodzaju lakieru wpływa pozytywnie na ich unikalność.
Warto zaznaczyć, że po 11 latach nieobecności do Need For Speed'a wróciła marka Ferrari. Uszkodzenia samochodów choć wizualnie są niezłe to jednak nie wpływają one zbytnio na model jazdy. Poszczególne wyścigi oczywiście różnią się od siebie krajobrazami; mkniemy przez lasy, bezdroża, kaniony i małe miasteczka. Wszystko to okraszone zmiennymi warunkami atmosferycznymi, które wyglądają dość okazale, ale podobnie jak uszkodzenia - minimalnie wpływają na rozgrywkę. Co nie zmienia faktu, że frajda z jazdy i pokonywania kolejnych kilometrów jest ogromna. Czuć przede wszystkim prędkość i moc jaka drzemie w poszczególnych furach. Sama gra działa płynnie i nawet jeśli na ekranie pojawiało się więcej aut to nie zanotowałem znaczących spadków animacji.
Warto zaznaczyć, że po 11 latach nieobecności do Need For Speed'a wróciła marka Ferrari. Uszkodzenia samochodów choć wizualnie są niezłe to jednak nie wpływają one zbytnio na model jazdy. Poszczególne wyścigi oczywiście różnią się od siebie krajobrazami; mkniemy przez lasy, bezdroża, kaniony i małe miasteczka. Wszystko to okraszone zmiennymi warunkami atmosferycznymi, które wyglądają dość okazale, ale podobnie jak uszkodzenia - minimalnie wpływają na rozgrywkę. Co nie zmienia faktu, że frajda z jazdy i pokonywania kolejnych kilometrów jest ogromna. Czuć przede wszystkim prędkość i moc jaka drzemie w poszczególnych furach. Sama gra działa płynnie i nawet jeśli na ekranie pojawiało się więcej aut to nie zanotowałem znaczących spadków animacji.
Muzyka obecna w grze to właściwie kompilacja najnowszych hitów do których Electronic Arts zdążyło już nas przyzwyczaić. W każdym razie słysząc znajome dźwięki z przyjemnością dociskałem pedał gazu w moim żółtym Porsche 911. Policyjne gadki, ryk silników, odgłosy zderzeń i giętej blachy trzymają wysoki poziom i niewiele jest tutaj do poprawki.
Szybcy i wściekli
Tacy właśnie są... gliniarze z Redview County. Z jednej strony dobrze, bo stanowią wyzwanie, ale z drugiej strony po ciężkim dniu pracy przydałaby się czasem opcja ich wyłączenia. Nie jest to może wyraźna wada gry, ale po którymś z kolei, nieudanym dowiezieniu kasy do kryjówki przechodzi ochota na dalszą zabawę.
Do gry w Need For Speed: Rivals dobrze jest mieć zgraną paczkę znajomych. A to dlatego, że wszyscy gracze aby rozegrać wspólny wyścig muszą pojawić się na mapie i dojechać do określonego punktu. Wiadomo, że w publicznej rozgrywce zawsze znajdą się jacyś niezdyscyplinowani osobnicy których trudno namówić do wspólnych zmagań. Nawet z pomocą wbudowanego, głosowego czata. Mimo wszystkich zalet AllDrive, brakuje po prostu opcji włączenia wyścigu, do którego gra wrzuci automatycznie wszystkich uczestników sesji.
Dla niektórych wadą może też być model jazdy, który jest typowo zręcznościowy. Warunki atmosferyczne i uszkodzenia mają jakiś tam minimalny wpływ na komfort prowadzenia naszego pojazdu, ale graniczy to w zasadzie z czystą kosmetyką.
Warto?
Nie mam tej gry, nie grałam, ale dzięki za dokładne przedstawienie zalet.
OdpowiedzUsuń