chciałem wyróżnić i nagrodzić wspomnienia Dzid3c'a. Byłeś praktycznie bezkonkurencyjny! Świetnie spisali się także Samzon i Kruczka. Efekty prac zwycięskiej trójki możecie przeczytać poniżej.
Wyniki konkursu Diablo III - Bestie Sanktuarium
07:21:00Poniedziałek to szczęśliwy dzień szczególnie dla trzech wyjątkowych osób, które zgarniają artbooki i inne, unikatowe gadżety związane Diabl...
chciałem wyróżnić i nagrodzić wspomnienia Dzid3c'a. Byłeś praktycznie bezkonkurencyjny! Świetnie spisali się także Samzon i Kruczka. Efekty prac zwycięskiej trójki możecie przeczytać poniżej.
Co słychać w słonecznym Los Santos? - rzut okiem na GTA V
08:40:00Ostatnia produkcja Rockstar'a zdrowo namieszała na rynku gier, bijąc z dnia na dzień kolejne rekordy sprzedaży. Co faktycznie jest w te...
Za oknem szaruga, więc korzystając z okazji wybrałem się na kilka godzin do skąpanego w słońcu, wirtualnego miasta Los Santos. Ponieważ jestem "szczęśliwym" posiadaczem Xboxa 360 z 4GB pamięci, aby w ogóle uruchomić GTA V musiałem zaopatrzyć się w pen-drive z minimum 16 GB wolnego miejsca. Może dla niektórych nie jest to przeszkodą, ale dlaczego mam inwestować w dodatkowy sprzęt dla tej jednej gry i to u schyłku obecnej generacji? Takie pytanie należałoby zadać twórcom.
Po kilkunastu minutach poświęconych na instalację w końcu odpaliłem grę i zostałem rzucony w sam środek rabunkowej akcji. GTA V jest bez wątpienia grą wyłącznie dla dorosłych. Elementy budzące kontrowersje w poprzednich częściach zostały tu jeszcze bardziej wyeksponowane. Już w pierwszej misji, stanowiącej również samouczek
bez większych dylematów moralnych pakujemy kulki w głowy gliniarzy próbujących stanąć nam na drodze, natomiast dialogi między postaciami są przesycone soczystymi, wyszukanymi przekleństwami. Wszystko jest doskonale przetłumaczone na język polski w formie napisów, zgodnie z żelaznymi dyrektywami producenta.
Rockstar chciał w końcu jak najlepiej odwzorować gangsterski świat, nie gardząc w procesie produkcji wskazówkami nawet prawdziwych oprychów. Opłaciło się, bo rozgrywka wciąga już od pierwszych minut.
Po raz pierwszy w historii swoich gier Rockstar oddało pod naszą kontrolę trzech głównych bohaterów. Na początku obawiałem się o to rozwiązanie, ale jak się później okazało niepotrzebnie. Historie tych postaci świetnie się zazębiają, a Franklin, Michael i Trevor spotykają się w kuriozalnych wręcz sytuacjach. Każdą z tych indywidualności da się polubić w odróżnieniu od ich mało charyzmatycznego poprzednika Nico Bellic'a z GTA IV. Ponadto trzy różne postacie to unikatowe zdolności, inny bagaż
doświadczeń i przeszłość kryminalna. W GTA V możemy rozwijać poszczególne cechy naszych bohaterów, które mają wpływ na ich wytrzymałość, skradanie się, celność czy szybkość biegania. Oprócz głównych postaci na swojej drodze napotykamy inne zakręcone osobistości, które możemy włączyć do swej gangsterskiej paczki. W końcu w tym fachu, każda pomoc się przyda...
Fabułę pchamy do przodu przełączając się pomiędzy wyżej wspomnianymi, trzema postaciami. Zadania są zupełnie odjechane i przypominają dobry film akcji przyprawiony czarnym humorem. Przykładowo przyłapujemy żonę na zdradzie i jedziemy skopać dupsko instruktorowi tenisa. Podjeżdżamy pod jego willę i po krótkiej wymianie zdań postanawiamy wymierzyć sprawiedliwość w bardziej dobitny sposób. Podczepiamy hak holowniczy do elementów podtrzymujących taras jego chałupy, dodajemy gazu i kilka minut później połowa domu frajera osuwa się ze skarpy. Niestety nasza satysfakcja nie trwa długo, bo okazuje się że hacjenda nie jest jego tylko wysoko postawionego bossa mafii. Tym sposobem za kilka chwil radości będziemy musieli zapłacić kilkoma milionami zielonych. Pod koniec każdej misji wyświetlany jest ekran z podsumowaniem i oceną jak nam poszło.
A co gdy znudzi nas główny wątek fabularny? W Los Santos czeka nas mnóstwo atrakcji. Posiadacie smartfona, albo tablet? Nic nie stoi na przeszkodzie, aby na przenośnym urządzeniu tuningować fury, które następnie możemy wrzucić do gry. Pies Franklina jest mało posłuszny? Możemy go wytresować, a w grze zobaczymy znaczne postępy. Wszystko to dzięki aplikacji iFruit, która jest na razie dostępna jedynie dla systemu iOS, ale zapowiedziano także wersje na Androida, urządzenia z mobilne z Windows'em czy PS Vitę. W samej grze możemy natomiast wykonywać misje poboczne, pograć w tenisa, popływać, zmienić fryzurę, pojechać na zakupy, pójść na striptiz i wiele innych. Wszystkie te elementy są rozbudowane i stanowią świetne wypełniacze czasu dla znudzonych gangsterką graczy.
Rozczarowała mnie za to grafika. Recenzenci rozpływali się w pochwałach, a w mojej ocenie jest ona co najwyżej dobra. Oczywiście, miasto powala swymi rozmiarami, jest bardziej kolorowo, ale jednak tylko trochę lepiej wizualnie niż w GTA IV. Widać też spadki klatek, gdy podczas jazdy samochodem dojeżdżamy do bardziej ruchliwego skrzyżowania. Animacje, gesty postaci są realistyczne i dopracowane, ale nie da się ukryć że kilkuletnim już konsolom wyraźnie brakuje mocy.
Gorące Los Santos wciąga i kilka godzin to stanowczo za mało, aby dogłębnie poznać GTA V. Jest to z pewnością tytuł, który warto mieć na stałe w swojej kolekcji z uwagi jego na ogromną zawartość. Jestem w stanie zrozumieć fanów, którzy na nocnych premierach ustawiali się w długich kolejkach po swój jakże oczekiwany tytuł. Ja jednak wierzę, że z gry da się wycisnąć znacznie więcej, zwłaszcza w kontekście wizualnym i w związku z tym poczekam na wersję na PlayStation 4, albo PC.
Kto wie, może Rockstar dorzuci do tego czasu jakieś ciekawe dodatki?
Recenzja - Diablo III (Xbox 360)
20:26:00"Z niebios spadła gwiazda - ponury omen wieszczący nadejście Dni Ostatnich. Przerażeni mieszkańcy Sanktuarium szukają odpowiedzi w zap...
Leah także jako jedyna uwierzyła w starożytne przepowiednie i w grożące światu niebezpieczeństwo. Napotykamy ją po raz pierwszy w Nowym Tristram i towarzyszy nam ona praktycznie przez całą grę. W poszukiwaniu przeznaczenia przemierzymy
cmentarze, mokradła, jaskinie, nostalgiczne katedry, pustynne miasto Kaldeum czy krater Arreat.
Do dyspozycji istnieją także ich żeńskie odpowiedniki. Jeśli poszukujemy wyzwań to oprócz standardowych poziomów trudności (normalny, koszmar, piekło i inferno)
możemy dodatkowo zwiększyć poprzez 8 różnych ustawień obrażenia i wytrzymałość potworów. Gra wynagrodzi nas wtedy dodatkowym doświadczeniem i znacznie lepszymi przedmiotami. A jeśli to nam nie wystarczy możemy stworzyć postać hardkorową, posiadającą tylko jedno życie. Kilka chwil na zastanowienie i już moment później nasi dzielni bohaterowie: Szamanka - Wish i Łowca Demonów - Aktux torowali sobie drogę do Nowego Tristram.
Widać, że twórcy przyłożyli się do trybu współpracy. Kiedy jedna z postaci w drużynie przestaje się ruszać zostaje teleportowana bliżej swoich kompanów, aby nie spowalniać rozgrywki. Przenoszenie się do miasta odbywa się jednocześnie dla wszystkich znajomych, grających na jednej konsoli. Również grzebanie w skrzynce, czy zmianę umiejętności wypada uzgadniać z pozostałymi graczami, ponieważ zostają oni w tym czasie automatycznie spauzowani. Kiedy akurat nie ma pod ręką znajomych możemy zwerbować do pomocy w walce z siłami zła towarzyszy kontrolowanych przez komputer. Templariusz, Szelma i Zaklinaczka mają swoje własne, choć znacznie uboższe od naszych drzewka umiejętności. O ile na niższych poziomach trudności to całkiem użyteczni sojusznicy o tyle na przykład na inferno mogą co najwyżej zająć potwory nie dłużej niż na kilka sekund.
W Diablo III oprócz losowo generowanych podziemi twórcy umieścili całkiem pokaźną ilość zadań pobocznych. Dzięki ich nieregularnemu występowaniu nawet przechodząc grę kilkanaście razy napotykamy nowe postacie, unikatowych przeciwników i tym samym czujemy powiew świeżości. Zadania są zróżnicowane i znajdziemy wśród nich zarówno questy tętniące czarnym humorem jak i bardziej poważne, skłaniające do minimum refleksji. Zaimportowano także osiągnięcia, których wykonanie zaowocuje odblokowaniem, np. nowych emblematów pozwalających upiększyć i spersonalizować nasz sztandar.
wytwórców jest o wiele tańsze niż miało to miejsce w wersji komputerowej. Ta zmiana jest podyktowana brakiem domu aukcyjnego. Tutaj możemy liczyć tylko na siebie i ewentualny bezpośredni handel z innymi graczami, czego dotychczas
ogromnie mi brakowało.
upuszczenie przez potwora czegoś epickiego owocuje bananem na twarzy, a nie frustracją że oto właśnie znaleźliśmy kolejny, bezużyteczny chłam.
poprzez strzelające jadem, upierdliwe muchy aż po ogromne drzewa czy bestie oblężnicze. Czempioni i przeciwnicy unikatowi to ich wzmocnione wersje, posiadające
losowy zestaw umiejętności dodatkowo utrudniających nam życie. Może to być przyciąganie, zamrażanie, zwiększona żywotność, łańcuchy ognia i wiele innych.
Ponadto pod koniec każdego aktu czeka mniej lub bardziej wymagający boss, a walka z nim odbywa się w kilku fazach. Świetnym urozmaiceniem rozgrywki są gobliny niosące na swoich plecach worek ze skarbami. Możemy na nich położyć łapki pod warunkiem, że wcześniej zwinny stwór nie ucieknie przez portal. Bestiariusz jest naprawdę bogaty i każdy znajdzie tu swoich mniej lub bardziej lubianych przeciwników. Szerzej możecie o nich poczytać w artbookach, które można wygrać w trwającym na blogu konkursie Diablo III - Bestie Sanktuarium.
Oprawa wizualna w Diablo III prezentuje bardzo przyzwoity poziom. Nie jest to co prawda szczyt możliwości Blizzarda, ale trzeba przyznać że silnik mimo wielu lat produkcji skutecznie oparł się biegowi czasu. Zachwycają przede wszystkim piękne tła, mnogość animacji, gra cieni i efekty pogodowe. Każda z przedstawionych krain ma swoją własną stylistykę i bestiariusz, które bez wątpienia mogą się podobać.
Przykładowo pierwszy akt zawiera mnóstwo odniesień do pierwszej części Diablo i w związku z tym jest bardzo nostalgiczny. Zdecydowanie użyto tu ciemniejszej palety barw, a większość odwiedzanych miejsc spowija gęsta mgła.
Akt drugi jest dla odmiany o wiele bardziej kolorowy. Oazy, kanały, pustynie i ich najpiękniejszy klejnot - miasto Kaldeum prezentują się doskonale. Odniosłem za to wrażenie, że prowadzone przez nas postacie są mniej ostre (nieco rozmazane) niż miało to miejsce w wersji komputerowej. Mimo to widać praktycznie każdy element ich uzbrojenia. Nie sposób pominąć rozbudowanej destrukcji otoczenia. Większość elementów da się w widowiskowy sposób zdemolować, a nawet wykorzystać je jako pułapkę na naszych wrogów. Możemy na przykład spuścić wielki relikwiarz na głowy niczego nie spodziewających się zombiaków.
Grałem w polską wersję językową, więc chciałbym jeszcze wspomnieć kilka słów o naszym rodzimym dubbingu. Nie mam żadnych zastrzeżeń co do doboru aktorów pod postacie ważne dla fabuły i mniej ważnych NPC. Chylę czoła zwłaszcza przed Panem Andrzejem Gawrońskim, podkładającym głos pod Deckarda Caina. Kwestie wypowiadane przez niego brzmią niesamowicie naturalnie, a prawie 80 wiosen na karku sprawia że postać w którą się wciela jest jeszcze bardziej wiarygodna. Co jakiś czas zdarzy nam się podnieść księgi, które opowiadają historie ważnych postaci i znakomicie wprowadzają nas do świata Sanktuarium. Czytane przez aktorów kolejne wersy pasują idealnie do klimatu gry. Natomiast kwestie wypowiadane przez naszych bohaterów brzmią już znacznie mniej przekonująco. Owa bezpłciowość irytowała mnie zwłaszcza podczas gry Szamanką. Zupełnie inaczej sobie wyobrażałem sobie głos postaci, której domem jest dżungla.
Jak wygląda gra w kooperacji poza naszą kanapą? Podobnie jak na PC nie mamy pełnej listy aktualnie utworzonych gier. Możemy za to wybrać ich wyszukiwanie pod kątem ubijania potworków, poszukiwań kluczy, bądź walk pvp i wtedy automat dopasuje nam coś losowo. Mamy także do wyboru utworzenie własnej rozgrywki i oczekiwanie na pozostałych śmiałków. Jakie są zalety gry we 4? Znacznie szybsze koszenie potworków, 40% wyższe doświadczenie i zwiększona szansa na znalezienie magicznych przedmiotów. Warto wcześniej zaopatrzyć się w zestaw słuchawkowy, ponieważ konsolowe Diablo III nie posiada wbudowanego tradycyjnego czata. W ferworze walki porozumiewanie się za pomocą wiadomości prywatnych raczej nie wchodzi w grę.
Podsumowanie
Konkurs Diablo III - Bestie Sanktuarium
00:05:00Aura na zewnątrz coraz częściej przypomina nam o nieuchronnie zbliżającej się jesieni. Może zaproponuję coś na poprawienie nieco ospałych na...
Jest mi niezmiernie miło zaprosić Was do udziału w pierwszym konkursie w ciągle jeszcze krótkiej historii Jeszcze Jeden Level. W związku z konsolową premierą
Diablo III mam dla Was gorące gadżety w postaci trzech wyjątkowych artbooków, a właściwie książeczek opisujących niektóre bestie jakie można spotkać w niebezpiecznym świecie Sanktuarium.
Data wydania: 31 grudnia 1996
Data wydania: 29 czerwca 2000
zadajcie je w komentarzach.
Pamiętajcie, że wysyłając zgłoszenie konkursowe zgadzacie się w razie wygranej na publikację ksywki, miasta z którego pochodzicie oraz swoich wspomnień na łamach bloga. Rozwiązanie konkursu nastąpi ostatniego dnia września bieżącego roku.
Xbox One - data premiery i lista tytułów startowych
08:34:00Xbox One zadebiutuje 22 listopada 2013 w 13 krajach świata. Microsoft wstrzelił się tym samym w sam środek premier nowej konsoli Sony - ...
będzie dorzucał Fifę 14.
sprowadzą konsolę do kraju na własną rękę, ale nie będzie ona oficjalnie wspierana przez producenta.
Diablo III - Rozgrzewka przed premierą konsolowej wersji gry
08:00:00Zapowiedź Diablo III na konsole wywołała lawinę spekulacji i dyskusji pod adresem Blizzarda . Atmosferę podgrzewali zwłaszcza gracze PC-t...
kierowała swoje moce przerobowe ku komputerom. Późniejsze konwersje takich
hitów jak Warcraft II (PlayStation, Sega Saturn) czy Diablo (PlayStation) tworzone jeszcze przy współpracy z Electronic Arts nie odniosły znacznego sukcesu na ówcześnie dominujących konsolach. Czary goryczy dopełnił fakt anulowania projektu Starcraft: Ghost i wydawało się słuszne że Blizzard odpuści sobie na jakiś czas podbój konsolowego rynku.
0 komentarzy: