Reklamacja Joycona od Nintendo Switch, czyli jak wygląda serwis sprzętu "wielkiego N" zakupionego w Polsce

  Wiedziałem, że w razie awarii  Nintendo nie posiada serwisu tu na miejscu w naszym kraju - usuwaniem usterek zajmuje się firma dystr...

 

Wiedziałem, że w razie awarii Nintendo nie posiada serwisu tu na miejscu w naszym kraju - usuwaniem usterek zajmuje się firma dystrybucyjna CQE. W przypadku wystąpienia problemów sprzęt jedzie więc za granicę do Czech. Kiedy upewniłem się, że niebieski Joycon ma na oko dwukrotnie mniejszy (w dodatku zanikający) zasięg niż czerwony postanowiłem oddać sprzęt na gwarancję. Nie wiedziałem co mnie czeka.
Zgodnie z mailem od firmy, w której zakupiłem Nintendo Switch na premierę (PowerPlay) naprawa tej usterki powinna zająć z reguły do 2 tygodni. "No nic, przemęczę się nawet 3 tygodnie byle sprzęt działał w końcu tak jak powinien" - pomyślałem. Spakowałem więc kontroler i 28 maja 2017 (piątek) kurier odebrał ode mnie paczkę.

Po upływie dwóch tygodni (12 czerwca 2017, poniedziałek) pomyślałem, że zapytam co się dzieje z moim Joyconem. Otrzymałem odpowiedź, że sprzęt dojedzie prawdopodobnie z dostawą gry Arms we środę i pracownik sklepu PowerPlay niezwłocznie się wtedy ze mną skontaktuje. Niestety nikt nie napisał ani nie zadzwonił, a ja cierpliwie czekałem dalej.


Po dokładnie miesiącu (23 czerwca 2017, piątek) lekko zniecierpliwiony wykonałem telefon do firmy PowerPlay. Podałem swoje nazwisko i pracownik zapewnił mnie, że sprzęt jest już u nich i będzie tego samego dnia wysłany. W poniedziałek niestety nie otrzymałem przesyłki, więc we wtorek zadzwoniłem, aby się dowiedzieć o co chodzi. Niestety w sklepie internetowym nikt nie odbierał (włączała się jedynie poczta głosowa), wybrałem więc numer sklepu stacjonarnego w Rybniku. Podałem swoje nazwisko i Pan poinformował mnie, że faktycznie mój Joycon czeka na wysłanie. Niestety nie było pod ręką osoby z uprawnieniami do zamówienia kuriera. Pracownik obiecał w każdym razie przekazać dla obsługi sklepu internetowego żeby się z tym pospieszyli. We środę nadal nie otrzymałem żadnej przesyłki, więc wieczorem zacząłem pisać niepochlebne (prawdziwe) opinie na profilu facebookowym firmy oraz opineo. Wysłałem też kolejnego maila do sklepu internetowego. Do tego czasu nikt się z firmy PowerPlay się ze mną z własnej woli nie skontaktował. 

Następnego dnia na skrzynce mailowej znalazłem odpowiedź następującej treści:


Takie zrządzenie losu, że dwie osoby z obsługi źle zrozumiały moje nazwisko, no cóż przynajmniej padło słowo "przepraszam". Ciekawsze jest jednak kilka zdań na temat tego jak wygląda obsługa serwisowa takich krajów jak Polska przez CQE. Przekazałem zapytanie na profilu dystrybutora, aby dowiedzieć się czy faktycznie tak jest.


Początkowo nic się nie dowiedziałem poza tym, że z powodu świetnej sprzedaży Nintendo Switch serwis w Czechach jest prawdziwie oblężony. Jednak po kilku godzinach otrzymałem jeszcze zapewnienie, że obsługa serwisowa w rzeczywistości nie wygląda tak jak opisuje to sklep PowerPlay.




No cóż, faktem jest że minął okrągły miesiąc i w zasadzie kolejny tydzień, a ja nadal pozostaję bez jednego kontrolera. Nie mogę sobie mobilnie i wygodnie pograć na Switchu którego mimo wszystko uważam za genialną konsolkę. Szkoda, że przykładowo w UK cała procedura serwisowa trwa 2-3 dni i można znowu cieszyć się sprzętem. Myślałem, że w związku ze świetną sprzedażą Nintendo Switch coś się u nas zmieni na lepsze - niestety w Polsce nadal obsługa gwarancyjna pozostawia bardzo wiele do życzenia. Nie będę komentował na blogu sklepu PowerPlay - znacie historię, więc sami oceńcie czy chcielibyście kiedyś tam kupić, a następnie serwisować np. Waszą konsolę. Nie wiem kto w rzeczywistości pisze prawdę w sprawie pakowania i wysyłek Joyconów, ale osoba z CQE poświęciła mi dzisiaj więcej czasu niż pracownicy sklepu PowerPlay w zasadzie od początku reklamacji. 

Sprawa pozostaje otwarta, więc na pewno po jakiś czasie zaktualizuję wpis...

AKTUALIZACJA 

Po półtoramiesięcznym oczekiwaniu okazało się, że mój Joycon został zagubiony przez CQE. Na szczęście już w przeciągu kilku dni otrzymałem fabrycznie nowego (wolnego od wad) Joycona z Czech wraz z przeprosinami. Mały plus należy się także dla sklepu PowerPlay za propozycję pożyczenia Joycona do czasu aż nie otrzymam własnego (szkoda, że tak późno). Ostatecznie wszystko dobrze się skończyło, choć nie da się ukryć, że trochę za długo to trwało.

1 komentarz: