PlayStation 4 - wrażenia z użytkowania konsoli cz. 3

Trzecia część moich wrażeń z użytkowania konsoli praktycznie w całości poświęcona jest kamerze do PlayStation 4 . Urządzenie kosztuje ponad...

Trzecia część moich wrażeń z użytkowania konsoli praktycznie w całości poświęcona jest kamerze do PlayStation 4. Urządzenie kosztuje ponad 250 złotych i pewnie wielu z Was zastanawia się czy warto już teraz wydać na nią ciężko zarobione pieniądze.


Nie będę się rozwodził nad specyfikacją techniczną, którą możecie znaleźć w tym miejscu. Design zmienił się dość znacznie od czasów poprzedniej generacji. Nareszcie otrzymaliśmy gadżet, który można bez obaw postawić w salonie i którego nie trzeba chować po skończonej zabawie bo wygląda jakby był z poprzedniej epoki. Nowa kamerka to elegancki, wąski prostokąt który świetnie komponuje się z PlayStation 4, padami czy nawet resztą naszego kina domowego. 

 Raz, dwa... Czy mnie słyszysz, PlayStation 4?


Po podłączeniu kamery do dedykowanego portu AUX w konsoli zyskujemy dwie nowe funkcjonalności. Pierwsza z nich to możliwość cyknięcia sobie fotki (właściwie kilku) i automatycznego logowania określonego profilu na podstawie rozpoznanej twarzy. Mimo, że ostrość tych zdjęć przy słabym oświetleniu pozostawia trochę do życzenia to sama opcja działa bez zastrzeżeń. W skrócie: odpalamy konsolkę, ładnie się uśmiechamy i już jesteśmy zalogowani. 


Druga ciekawa rzecz to możliwość wydawania niektórych poleceń głosowych (tylko w języku angielskim). Oprócz standardowych komend odpowiadających za wyłączenie konsoli, czy powrót do ekranu startowego możemy wybrać sobie tytuł, w który chcemy w danej chwili zagrać. O ile ze standardowymi poleceniami kamera PlayStation 4 radzi sobie znakomicie to z grami zdarzają się drobne wpadki. Powiedziałem Outlast, a konsola uparcie w to miejsce wybierała Contrast, natomiast na dźwięk słów Tomb Raider pozostawała zupełnie obojętna. Kto wie, może nie przepada za Larą Croft, albo co bardziej prawdopodobne - trzeba poczekać na kolejną aktualizację oprogramowania. 

PlayRoom, czyli inwazja robotów w naszym salonie


PlayRoom to darmowa aplikacja dostępna jedynie dla posiadaczy PlayStation 4. Jest ona bez wątpienia ciekawą demonstracją, która w zabawny sposób pokazuje możliwości zarówno kamery jak i Dual Shocka 4. Możemy wybierać spośród trzech mini gier. Pierwsza z nich pozwala zasypać (dosłownie) nasz salon sympatycznymi przybyszami z innej planety. Marsjanie (?) są oczywiście interaktywni; reagują na nasze ruchy, przyglądają się nam, uciekają itp.


Druga opcja pozwala pobawić się z jednym, ale za to bardziej uzdolnionym robotem - Asobi'm i wierzcie mi... lepiej nie próbujcie go wkurzać ;) Trzecia mini gra to tenis w stylu starego dobrego ponga, tyle że z użyciem pada możemy nieco "naginać" planszę do swoich potrzeb. Kto wygra 7 meczów może otworzyć szampana i w euforii zalać cały stadion... znaczy salon. Efekciarskie, przynajmniej za pierwszym razem.

Hey! You Wanna Dance?

W tej chwili nie ma zbyt wielu gier obsługujących kamerę PlayStation 4. Dosadniej mówiąc jest jedna, Just Dance 2014. Mimo dość leniwego, dzisiejszego nastroju, zatańczyłem (w każdym razie można tak powiedzieć) całe trzy utwory. 


Gra zawiera 47 radiowych hitów w rytm, których możemy gubić kalorie, zmagać się z coraz trudniejszymi układami czy rzucić wyzwanie taneczne komuś z drugiego końca świata. Muszę przyznać, że kamera całkiem sprawnie wykrywa ruch i rejestruje nasze wygibasy. Myślę, że spokojnie dorównuje pod tym względem do Xbox'owi 360 i jego Kinectowi. Tańczyłem solo, więc nie wiem niestety jak sprzęt radzi sobie z choreografią dla kilku osób (niektóre kawałki taką zawierają). W przypadku imprez, niuanse przestają mieć znaczenie, a wasi goście na pewno docenią wolność gry bez potrzeby wspierania się PlayStation Move. Myślałem że padnę ze śmiechu wyginając się przy kawałku z Ghostbusters. Ooo tak, w Just Dance 2014 układy taneczne są bez wątpienia zrobione z jajem!

Kupować czy się wstrzymać?

Kamerę jeszcze bardziej niż samo PlayStation 4 trapi jedna bolączka - mały wybór gier, a właściwie jego brak. Nie zrozumcie mnie źle... sprzęt naprawdę ma swoje zalety, a jego możliwości zapowiadają się obiecująco. Moim zdaniem warto jednak jeszcze zaczekać, a kasę można śmiało zainwestować w drugiego pada, albo w jakieś ciekawe tytuły. Lada dzień pojawią się przecież Infamous: Second Son i prolog do Metal Gear Solid V: Ground Zeroes.


Tym sposobem napisałem Wam już wszystko co przychodziło mi do głowy w kwestii PlayStation 4 i akcesoriów. Czas więc na końcową konkluzję. Czy jestem zadowolony, że kupiłem konsolę w dniu premiery? Oczywiście, że tak! Miałem sporo czasu, żeby dogłębnie poznać sprzęt, dostrzec jego wady i zalety, a także porównać wydajność w wydanych już tytułach z PC. Przed nami wiele znakomitych gier i jestem pewien, że wysyp perełek zacznie się już w tym roku. 

2 komentarze:

  1. Nie kupiłam w dniu premiery, nie starczyło. Ale poczekałam, w międzyczasie tv kupiłam. Warto było poczekać. Dobry poradnik dla zastanawiających się. Moim zdaniem nie ma co czekać tylko kupować póki się jest młodym :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra propozycja na prezent. Braciak ma urodziny teraz w grudniu (nie dostaje odemnie prezentów na wigilię bo urodził się 23 :D) i w sumie by mu się przydało. Poszukam czegoś w necie np. agito albo coś w podobie ale wątpię żeby udało się teraz dostać to przesyłką. Jak zwykle wszystko musze załatwić na ostatnią chwilę. Kiepsko ale cóż.

    OdpowiedzUsuń